Mieszkać w pudełku po butach
Za każdym razem uśmiecham się, gdy słyszę, że ludzie myślą, że wszyscy w NY żyją w pięknych penthousach z widokiem na wieżowce, ewentualnie na Central Park. Żyjących w takich warunkach ludzi jest tu garstka i zwykle nie będziecie ich spotykać na swojej drodze – a raczej oni Was na swojej. Prawda o nowojorskich mieszkaniach leży zupełnie gdzie indziej i nie ma nic wspólnego z takim luksusem, jaki opisałam powyżej. Najważniejsza wspólna cecha nowojorskich mieszkań to rozmiar – są zwykle bardzo małe (bywają często określane jako „pudełko po butach”). Najbardziej popularne w NY są albo studia – czyli jeden pokój ze wszystkim (jedynie z osobną łazienką), albo mieszkania, które gromadzą kilka osób. To zwykle nie są „mieszkania z widokiem”; co najwyżej z widokiem na ścianę sąsiada. Rzadko kiedy są odnowione i często mieszczą się w starych domach czynszowych, w których oprócz Was obowiązkowo mieszkają karaluchy, a czasem także i myszy.
Jeśli wasze mieszkanie jest odnowione i dodatkowo ma fajny widok, z pewnością będziecie płacić sporo (w ostatnim poście pisałam o cenach mieszkań). Bardzo często te mieszkania są w naprawdę kiepskim stanie i w innych warunkach nawet nie spojrzelibyście na nie… ale ponieważ jesteście w NY, trochę inaczej patrzycie na te sprawy. Chcecie, aby było Was na nie stać i chcecie mieć w miarę przyzwoitych współlokatorów (zdziwilibyście jak wiele ludzi – w bardzo różnym wieku – mieszka tu ze współlokatorami). Do tego oczywiście dochodzi kwestia dojazdu – im bliżej Manhattanu, tym jesteście w stanie poświecić więcej. Zaciskacie zęby, bo łazienka wygląda jak w naszych polskich blokach w latach 80-tych; bo klatka schodowa wygląda jakby była czyjąś toaletą; bo nagle w waszym living roomie śpią znajomi waszych współlokatorów; bo w kuchni nie można gotować; bo jest za dużo robaków lub za ścianą ciągle urządzane są nasiadówki. Znosicie to z dwóch powodów: (1) chcecie zostać w tym mieście, choć nagle wydaje się, że wszystkie okoliczności działają przeciwko Wam; (2) wiecie, że „to tylko tak przez chwilę”, a jak spełni się Wasz amerykański sen, zaczniecie rozglądać się za penthousem z widokiem na te olśniewające wieżowce. Pierwszy etap mam za sobą, teraz wyczekuję drugiego.