„Ale ty nie rozumiesz – ja się w nim zakochałam!” Masz rację, nie rozumiem.

Gdy słyszę z ust kobiety w moim wieku, niezadowolonej ze swojego nowego związku zdanie: „Ale ty nie rozumiesz – ja się w nim zakochałam”, mam tylko jedno do powiedzenia: „Masz rację, nie rozumiem tego”. I to nie dlatego, że nie wierzę w miłość czy w zakochanie się, ale dlatego, że nie wierzę, że nie masz nad zakochaniem się kontroli. 

Kiedy byłam nastolatką miałam kilka „ważnych” powodów, aby się zakochać, wszystkie one obejmowały wygląd. Zakochiwała się, bo „on był ładny”; „miał ładne oczy”; „był ładny i grał w koszykówkę”. 

Kiedy weszłam w lata dwudzieste powody zmieniły się na: „On jest przystojny i mądry” lub „On wygląda świetnie i ma dobrą pracę”. 

A gdy weszłam w lata 30-te jedyne co zaczęłam mówić to: „Ale on jest seksowny!”. Wygląd zajmował jeszcze wyższą pozycję i jeszcze dodałam do tego moje zainteresowanie mięśniami. Ale nie zakochiwałam się. Chodziło o seks, nie o miłość. 

A teraz przekroczyłam 37 i fakt, że ktoś ma ładne oczy albo jest seksowny już mi zupełnie nie wystarcza.

Jestem z siebie niezwykle dumna, bo wygląd przestał odgrywać kluczową rolę. Nie zakocham się w twarzy czy w ciele, bo one się zmienią (bądźmy realistami).

Kiedy masz 35 i jesteś singielką coś się w tobie zmienia. Sama jesteś znudzona swoimi powtarzanym w kółko błędami. Stajesz się jak ta bohaterka z komedii romantycznych, która kiedyś goniła za tymi „ciachami”, a teraz w końcu dostrzegła tego „dobrego chłopaka”. To przynajmniej stało się ze mną. Kiedy spotykam tych, którym się wydaje, że „rządzą miastem” to od razu jestem znudzona. Oni wszyscy są tacy sami. I mam wrażenie, że podobnie jest z kobietami, z tym księżniczkami, o których ostatnio pisałam. Po czasie trudno jedną odróżnić od drugiej – te same zainteresowania, konwersacje i ten sam lakier do paznokci. Im jestem starsza, tym bardziej nudzi mnie, gdy ktoś stara się mi zaimponować. Idź na Instagram, nałóż na siebie filter i daj sobie (i mnie) już spokój.

Im jesteś starsza, tym lepiej się znasz i wiesz – a przynajmniej taką mam nadzieję – jakie są twoje standardy, czyli wiesz czego chcesz (pisałam już o tym kilkakrotnie). Więc kiedy poznajesz faceta i on nie spełnia twoich standardów mówisz Nie. A jeśli nadal go lubisz, to mówisz mu jakie rzeczy ci nie odpowiadają i pytasz, czy on planuje nad nimi popracować. Jeśli nie wykaże nawet takiego zainteresowania, to decyzja należy do Ciebie. Jeśli nadal zdecydujesz się w to pójść, to nie bądź zaskoczona, że rezultat będzie nieco inny niż się spodziewałaś. Może być super, ale są jednak większe szanse, że nie będzie.

To co próbuję wyrazić – przecież nie zakochujesz się od razu! Zanim zdecydujesz się z kimś być, spotykacie się i widzisz co on sobą reprezentuje. Jeśli zakochałaś się na pierwszej bądź drugiej randce, bo „on był taki miły i zaprosił Cię na kolację”; „bo odwiózł cię do domu”; „bo był hojny” itd. to radzę się przez chwilę zastanowić czego ty tak naprawdę szukasz. Czy to naprawdę wystarczyło, abyś się zakochała? Jeśli tak to mam pytanie: Czy nadal jesteś nastolatką? Jeśli jesteś w okolicach 30 lub jesteś starsza to nie ma na to żadnego wytłumaczenia. Jeśli jesteś 20-latką to rozumiem, nie wiesz, że może być inaczej, ale jeśli jesteś starsza i nadal tak robisz siebie w konia, czas przeanalizować swoje życie. Zadaj sobie kilka pytań: Czy na tyle tylko zasłużyłam? Dlaczego jestem z facetem, który mnie nie szanuje? Dlaczego jestem z facetem, który mnie nie ceni? Jaka jest moja wartość? Czy ja się nawet lubię skoro znalazłam się w takiej sytuacji? Co to o mnie świadczy? Czy jestem aż tak zdesperowana? Bądź ze sobą szczera moja droga, dlaczego tak naprawdę się w nim zakochałaś? Czy to dlatego, że byłaś samotna a on okazał Ci trochę zainteresowania? Czy to było to? Bądź szczera – wiele rzeczy Cię w nim denerwowało, ale czy przypadkiem nie pomyślałaś: „A może to się zmieni”; nie udawałaś że tego nie widzisz; bałaś się, że już zawsze będziesz sama; potrzebowałaś, aby ktoś się tobą zaopiekował? Czy mam rację?

I proszę, proszę, proszę nie mów mi, że „on był inny na początku”. Co to znaczy „na początku”? Jak długo randkowaliście zanim się zakochałaś? Tak dla przypomnienia – niemalże wszyscy są rewelacyjni podczas pierwszych randek; nie zatrać się w jego czułych słówkach i czarze. Jeśli szukasz seksu to to wystarczy, ale jeśli szukasz związku, czar daleko Cię nie zaprowadzi.

Jeśli to oznacza randkowanie przez kilka miesięcy zanim zdecydujesz się nazwać go swoim partnerem, to tak zrób! Nikt nie powiedział, że masz się zdecydować po tygodniu czy po miesiącu! Poznaj go trochę lepiej. Zakochaj się w nim ze względu na to jak Cię traktuje, jak Cię szanuje, jak sprawia, że stajesz się coraz silniejsza i w tym jak wydobywa z Ciebie najlepsze rzeczy. A nie w tym, że Cię zaprosił na randkę i kupił Ci talerz spaghetti. Miej trochę szacunku do siebie. 

Share: