Jak iść cały czas do przodu?

Każdy mój rok w NY stawia mi nowe wyzwania. Myślałam, że z czasem będzie łatwiej, ale tak nie jest. Ale to dlatego, że staję się coraz bardziej ambitna. To nie jest wina Nowego Jorku, to mój wybór. 

Mogłabym mieć komfortowe życie, stałą pracę i spokój, gdybym tylko chciała, ale…nie chcę. I nie mogę za to winić nikogo innego aniżeli tylko siebie. To jest to kim jestem. Nie mogę po prostu siedzieć na tyłku i być zadowolona z tego co osiągnęłam. Jestem z siebie dumna, oczywiście, bo uważam, że to szalenie ważne, aby docenić siebie za swoje osiągnięcia. Za każdym razem, gdy osiągnę swój cel zatrzymuje się, poklepię siebie po ramieniu i powiem sobie, że wykonałam kawał dobrej roboty. Ale zaraz później ustalam sobie nowy cel, bo uwielbiam się rozwijać. 

Niestety to nie czyni mojego życia łatwiejszym. Zmagałam się z wieloma trudnościami w tym roku, bo stawka idzie coraz wyżej. Im większy cel, tym robi się ciężej. I sama zaczęłam siebie pytać co tak naprawdę powoduje, że mimo wszystko nadal się nie poddaje i idę do przodu. I znalazłam trzy główne rzeczy.

Pierwszą jest moje silne pragnienie, aby zrealizować mój cel. Mój cel jest większy niż ja. Nie jest tylko o mnie, jest związany z innymi ludźmi. Wiem, że jeśli ja odniosę sukces, inni także go odniosą. A jeśli przestanę robić to co robię, to inni na tym stracą. To mi daje siłę, aby iść do przodu. Jeśli coś jest większe niż twoje ego i twój komfort, jakimś cudem znajdujesz w sobie odwagę i ten ogień w środku, który pomoże Ci o to walczyć. 

Drugą rzeczą jest fakt, że zawsze wiedziałam jaki chce mieć styl życia. Aby do niego dojść, muszę osiągnąć te małe cele po drodze. Jeśli ich nie osiągnę, nie dojdę tam. Nie mogę ich pominąć; nie mogę ich przeskoczyć i od razu zrealizować moją wizję. To tak nie działa. Musisz stworzyć plan i go wykonać. Krok po kroku.

Trzecim elementem są moi przyjaciele i ludzie, którzy mi kibicują. Gdyby nie oni, nie poradziłabym sobie. I tak jak już to powiedziałam kilkakrotnie – otocz się ludźmi, którzy trzymają twoją stronę i którzy w ciebie wierzą. Nie będziesz w stanie zrobić tego samemu. Wierz mi, nie będziesz. Im wyżej idziesz i im bardziej ambitny staje się twój cel, tym bardziej potrzebujesz emocjonalnego wsparcia. Jestem bardzo silna, ale sama potrzebuje dużo wsparcia. 

Polecam wam wykonać jedno ćwiczenie. Weźcie kartkę papieru i napiszcie na górze wasz cel. Jak już będziecie wiedzieć co to jest, linijkę niżej napiszcie jaki jest krok tuż przed nim; linijkę niżej jaki jest krok przed tym krokiem; i linijkę niżej jaki jest krok przed tym krokiem. Aż dojdziecie do dołu kartki. Ten ostatni krok na tej kartce to wasz pierwszy krok na teraz, który musicie podjąć w tym momencie. To świetne ćwiczenie dla tych, którzy nie wiedzą co teraz zrobić. Często jesteśmy tak sparaliżowani wielkością naszego celu, że zamiast z czymkolwiek ruszyć, nie robimy nic. Stawiaj jeden krok naraz. Ale żeby wiedzieć jaki on powinien być, musisz stworzyć plan. 

Najważniejszym jest wiedzieć DLACZEGO to robisz. Dla mnie jest to wiedza, że otwieram oczy ludzi na ich nowe możliwości i że pomagam im ulepszyć ich życie; a to dla mnie znaczy wszystko. Znajdź swoje DLACZEGO (o którym pisze Simon Sinek), które pomoże ci iść do przodu kiedy zrobi się naprawdę ciężko (a wierz mi – zrobi się). Jeśli nie będziesz wiedział co to jest w twoim przypadku, najprawdopodobniej nie dojdziesz do mety. 

Share: