Krok 66 – Wszystko jest kwestią priorytetów

Znam pewnego mężczyznę w NY, który nie lubi wydawać pieniędzy na kubek kawy. Nie rozumie, jak ktoś może wydać $6 na kubek kawy, kiedy przecież można kupić całą paczkę za $15. Ale jednocześnie ma pięć drogich rowerów, które trzyma w osobnym pokoju w swoim drogim mieszkaniu na Manhattanie. I nigdy nie kwestionował tych zakupów. A przecież są tu też ludzie, którzy bez problemu wydadzą $6 na kubek kawy, ale równocześnie w zupełności zadowolą się rowerem za $20 (i to jednym). 

Przykłady takie, jak ten, spowodowały, że zaczęłam myśleć. I doszłam do pewnego wniosku: uważam, że nie powinniśmy nikomu tłumaczyć się ze swoich wyborów. Bo ostatnio zdałam sobie sprawę, że większość ludzi, z którymi rozmawiam, patrzy na mnie przez pryzmat… siebie samych (co jest dość oczywiste, kiedy się zastanowić; ja pewnie także nadal patrzę na nich przez swój pryzmat). Za każdym razem, gdy wypowiadasz się na temat swojego życia i swoich decyzji, ludzie zaczynają myśleć o tym przez pryzmat swojej sytuacji, swoich przekonań, standardów i priorytetów. I to dotyczy zarówno małych rzeczy – jak wybór kawy czy torby – jak i poważniejszych decyzji, jak wybór pracy, miejsca do życia, czy tego, co chcesz zrobić z własnym ciałem po śmierci. 

Więc jeśli powiesz: “Właśnie kupiłam sobie torebkę za $5000”, dostaniesz różne reakcje w zależności od tego, z kim rozmawiasz. Niektórzy powiedzą: “O mój boże! Nigdy nie wydałabym takich pieniędzy na torbę!” (Myśląc o swoim dochodzie / stosunku do mody/ nadchodzących wydatkach / długu w którym obecnie się znajdują). Niektórzy powiedzą: “Ale okazja!” (Biorąc pod uwagę fakt, że codziennie wydają więcej na tego rodzaju rzeczy/ ich stan konta/ ich miłość do mody). Możecie też dostać: “Co?” (od tych, którzy nie mieli pojęcia, że torebki mogą być tak drogie) albo “Naprawdę?” (od kogoś kto nie rozumie potrzeby zakupu torebki powyżej $20). Albo: “Szczęściara!” (od kogoś kto marzy by było go stać na taki zakup) czy “Bitch!” (od kogoś, kto myśli, że zajmie mu jeszcze wiele lat, zanim będzie mógł sobie na coś takiego pozwolić). 

Każda z tych osób, zanim wyraziła swoje uczucia w stosunku do tego zakupu, przeskanowała w głowie swoją obecną sytuację i przez nią Cię oceniła. I mówię tu tylko o torbie. A to odnosi się do wszystkich wyborów w twoim życiu 

Jeśli powiem: “Zerwałam z Krzyśkiem”, także dostanę mieszane reakcje. Od “To tylko z pożytkiem dla ciebie!” do “Pojebało Cię?”, bo ludzie patrzyli na Krzyśka i na sposób w jaki mnie traktował, przez pryzmat swojego związku, tego jak oni są traktowani przez swojego partnera, swoich standardów i potrzeb. Dla niektórych był aniołem, bo mnie nie bił, nie ćpał i przynosił pieniądze do domu, a dla innych był nieudacznikiem, bo nie dostał upragnionego awansu, od 20 lat jeździł tym samym samochodem i do tego wszystkiego nie był nawet przystojny (tak na marginesie – nigdy nie byłam z Krzyśkiem 🙂 Reakcja zależy od tego przez co przeszli moi znajomi.

Gdy tylko zaczęłam dostrzegać ten wzorzec, powiedziałam sobie, że wyjaśnianie moich wyborów uważam teraz za zupełnie bezcelowe. Bo szanse, że ktoś przechodzi przez to, przez co ja przeszłam, ma podobne potrzeby i przekonania – są bardzo małe. A szanse, że i tak w ogóle mnie nie zrozumieją są ogromne. I to nie do końca jest wina innych ludzi. Po prostu wszyscy mamy inne systemy wierzeń i inny światopogląd. Niedawno rozmawiałam z pewnym chłopakiem i ten zaczął kwestionować mój wybór, który był dla mnie bardzo ważny i bardzo trudny, i to był pierwszy raz w życiu kiedy pomyślałam: “Jak śmiesz mnie oceniać? Jak śmiesz kwestionować mój wybór!?”. Pamiętam, że w mojej głowie dźwięczało: „Nie jesteś mną, nie miałeś mojego życia, nie przeszliśmy przez podobne rzeczy (nasze drogi naprawdę nie były podobne), więc co sprawia, że wydaje ci się, że możesz mówić takie rzeczy?” Nie zmienię swojego zdania, ponieważ TY zrobiłbyś inaczej. To TY (z twoim systemem przekonań), nie JA. TY. Więc ty trzymaj się swoich standardów, a ja będę trzymała się swoich. Nie jestem już tak uparta jak byłam kiedyś, więc może zmienię zdanie, ale tylko dlatego, że to MÓJ światopogląd/ standardy/ życie się zmieniły, nie dlatego, że ktoś zrobiłby coś innego. Nie będę kwestionować swoich wyborów tylko dlatego, że się komuś nie podobały. 

Tak, jak powiedziałam na początku – wszystko sprowadza się do naszych priorytetów. Dokonujemy naszych wyborów i patrzymy na siebie poprzez nasze priorytety. Więc przypadkiem nie pomyl się. Nie pomyl czyichś priorytetów z twoimi. I zanim dokonasz wyboru zapytaj siebie – czy to na pewno MOJA decyzja, czy to jest decyzja, którą wydaje mi się, że ONI chcieliby abym podjął. 

Share: