Krok 36 – Badź tym, który działa
Jest teraz pewna reklama w metrze, ktora zawsze wywoluje usmiech na mojej twarzy, mowi ona: “Wierzymy w tych, którzy robia”. I zawsze wowczas w mojej glowie pojawia sie to samo: „Tak, bo wszystko zawsze zalezy od tych, ktorzy dzialaja”. Jesli nie byloby tych, ktorzy decyduja sie ruszyc swoj tylek i w koncu cos zrobic, nic by sie nie zmienilo.
Chce byc ta, ktora dziala. Chce byc ta osoba, ktora naprawde jest w stanie podniesc swoj tylek i dokonac pewnej zmiany. Najpierw odnosnie siebie, a pozniej odnosnie rzeczy dookola mnie, ktore mi nie do konca pasuja.
Bycie tym “robiacym” oznacza takze dla mnie bycie odpowiedzialnym za wlasne slowa. Wedlug mnie robiacy to ten, ktory robi to, co obiecal, ze zrobi. I to ma swoj poczatek w codziennym zyciu. Ja takze chce byc taka osoba. Co przez to rozumiem…? To proste – zrob to co obiecales, ze zrobisz. Zaczyna sie od podstawowych rzeczy. Obiecales isc na kawe, na kolacje, zadzwonic, wyslac e-maila, wiec to zrob. Nie obiecuj tylko po to, aby obiecac. Jesli od poczatku nie planujesz tego zrobic – nie obiecuj, bo wkrotce bedziesz postrzegany jako osoba, na ktorej zupelnie nie mozna polegac. Takie obiecywanie nie tylko powoduje, ze ludzie mysla, ze moga na Ciebie liczyc, ale takze naklada na Ciebie ciezar.
Sama nie jestem aniolem, jesli chodzi o te rzeczy; sama niejednokrotnie obiecywalam, pozniej zapominalam i w koncu nie dotrzymywalam obietnicy. Ale musze przyznac, ze znacznie poprawilam sie w tej materii, bo chce byc postrzegana jako osoba, ktora robi to co mowi, ze zrobi. Nadal oczywiscie nie jestem idealem, ale przynajmniej przestalam obiecywac rzeczy, o których wiem, ze nie jestem w stanie ich dotrzymac. Wszyscy znamy te sytuacje – ktos proponuje Wam wyjscie na kawe, a my od razu mowimy „tak”, choc niespecjalnie nawet mamy ochote na te kawe pojsc. Po co w ogole sie zgadzasz? By byc milym…? Dajesz komus nadzieje, a sobie bol glowy, bo teraz zaczniesz szukac dziesiatek wymowek, by uniknac tej sytuacji. I zmarnujesz na to tyle energii! A wszystkiego mogles uniknac poprzez powiedzenie zwyklego „Nie” juz na samym poczatku. Po prostu badz szczery, szczegolnie z samym soba. Powiedz „Nie”, by juz sie tym nie klopotac. Myslisz, ze jestes mily godzac sie na rzeczy, ktore nie do konca Ci pasuja, bo tak naprawde nie chcesz zranic czyichs uczuc. Moze i jestes mily w danym momencie, ale nie bedziesz taki mily jak zaczniesz wymyslac nowe wymowki, by na te kawe ostatecznie nie pojsc. Nie badz mily; badz soba. Oczywiscie nie chodzi mi o to, aby komus powiedziec: “Nie chce sie z Toba widziec”, wystarczy powiedziec: “Wiem, ze moja glowa bedzie zajeta zupelnie czyms innym i nie bede w stanie sie z toba spotkac, wiec nie chce obiecywac czegos czego nie jestem w stanie dotrzymac”. I sprawa sie zamyka po jednym zdaniu. Moze i ta osoba bedzie rozczarowana przez minute, ale pozniej doceni, ze nie marnowałeś także i jej czasu.
Nie kazdy urodzil sie tym “działającym”, ale to jest cecha, ktora mozna wypracowac, to kwestia praktyki. To nie jest latwe i wymaga konsekwencji, ale jak juz w koncu zaczniesz to robic, z czasem stanie sie latwiejsze, a przez to i twoje zycie stanie sie latwiejsze. Po prostu przestaniesz rozpraszac sie niepotrzebnymi rzeczami. Bedziesz tez bardziej skupiony na rzeczach, ktore maja dla Ciebie znaczenie i bedziesz w stanie wiecej osiagnac. A to jest wlasnie to co charakteryzuje tych “robiacych”. Decyzja o tym, kim chcesz sie stać, zalezy tylko od Ciebie.