Brooklyn – obowiązkowy seans każdego imigranta
„Brooklyn” to film, który w duszy każdego imigranta otworzy kilka ran. Albo rozedrze duszę na kilka kawałków. Każdy imigrant powinien go zobaczyć. Powinni go zobaczyć także wszyscy ci, którzy nie rozumieją naszej decyzji o wyjeździe z kraju.
Bohaterka filmu, Irlandka, wyjeżdża do Nowego Jorku i tam zaczyna budować sobie życie. Po pewnym czasie zmuszona jest wrócić do Irlandii, gdzie krok po kroku wszystko zaczyna układać się na nowo. Które życie wybrać…?
Oparty na powieści Colma Toibina film w bardzo subtelny sposób pokazuje to rozdarcie, które przeżywa każdy imigrant decydujący się na opuszczenie swojego kraju i bliskich sobie osób. Pokazuje, jak trudne są początki i jak trudne są te momenty nie uczestniczenia w życiu naszych bliskich.
Dla mnie ten film to świadectwo tego, że wszędzie można zbudować wspaniałe życie, wszystko zależy od tego jakie macie potrzeby; od tego, jak mówi bohaterka, „jakie życie dla siebie wymarzyliście”. Denerwują mnie komentarze, tych którzy myślą, że wybierając życie za granicą „wybraliśmy coś lepszego”(ten „mit lepszego” dotyczy zwłaszcza życia w Nowym Jorku). Tak, wybraliśmy coś lepszego, ale lepszego dla nas. Dla Was to „lepsze” może znajdować się pod zupełnie inną szerokością geograficzną, także w mieście, w którym przyszliście na świat.
Nieistotne, czy wybieramy Nowy Jork, Londyn, Luksemburg czy Sztokholm – na codzień borykamy się z tym samymi problemami co i wy, dokładając sobie jeszcze nowych, związanych z asymilacją do nowej kultury, ludzi z różnych stron świata i z byciem traktowanymi jako „obcy”. Opisałam już na Just Like NY pierwszy rok na emigracji: drugi wygląda bardzo podobnie, każdy kolejny jest tylko trochę łatwiejszy.
Dlaczego więc nie wrócimy? To tak samo jakbym was zapytała, dlaczego nie wyjeżdżacie? Zapewne odpowiecie: Bo tu jest mój dom. Wiecie co? My odpowiemy tak samo.
I o tym właśnie jest ten film – trzeba wybrać to miejsce do życia, gdzie Wasze serce bije najmocniej. Co wcale nie znaczy, że to serce nie będzie czasami krwawiło z tęsknoty.