“Nie jestem….”…? Ja mówię, że to stek bzdur

Myślę, ze wiele ludzi nie zdaje sobie sprawy z tego, jak ważne sa słowa, ktore wypowiadamy. Jestem pewna, ze pisalam juz o tym na Just Like NY, ale wazne jest, aby wracać do tego tematu.

Naprawdę wierzę, że słowa mają ogromne znaczenie i wcale nie mam na myśli wyłącznie opinii, które wypowiadamy. Mówię o słowach, których używamy na co dzień. Ludzie wypowiadają zdania w rodzaju: „Jestem gruby”, „Jestem biedny”, „Nigdy nie będę bogaty”, „Już zawsze będę singlem”, myśląc, że te słowa nic nie znaczą. Chciałabym, abyście zrozumieli, że one naprawdę wiele znaczą. Jak chcesz stracić wagę jeśli wypowiadasz zdanie typu „Już zawsze będę gruba” albo „Nienawidzę swojego ciała”? Kiedy mówisz, że już zawsze będziesz gruba to… wiesz co? Naprawdę Ci wierzę. Bo tak ustawiasz swój umysł i on idzie dokładnie w tę stronę. Nie ma żadnego interesu, aby zrobić z Ciebie szczupłą osobę, skoro sama nawet tego nie chcesz.

Ostatnio cały czas słyszę (a może zawsze słyszałam, tylko ja zaczęłam teraz przywiązywać do niego większą uwagę) zdanie zaczynające się od: „Nie jestem…”. Dalsza część zdania zmienia się w zależności od tego, kto je wypowiada. „Nie jestem typem sportowca”, „Nie jestem osobą, która je warzywa”, „Nie jestem typem osoby, która będzie szczupła”, „Nie jestem typem osoby, ktora bedzie zarabiala duze pieniadze”. I wiesz co? Naprawdę nie będziesz taką osobą, skoro tak właśnie siebie zdefiniowałeś. Nie twierdzę, że jedyne co trzeba zrobić to powiedzieć coś przeciwnego i wszystko magicznie się odmieni, ale wypowiadanie takich głupot w niczym Ci nie pomoże. Czasem mam wrażenie, że my nawet nie chcemy próbować. Lubimy się zdefiniować i tak bardzo zaczynamy utożsamiać się z tym co tam sobie wymyśliliśmy, że naprawdę zaczynamy wierzyć, że to jest to kim jesteśmy. A każda próba choćby najmniejszej zmiany napotyka nasz strach, bo to jest przeciwko temu, co zbudowaliśmy w naszej głowie.

Zauważyliście, że za każdym razem, gdy mówicie coś przeciwnego osobie z którą rozmawiacie napotykacie jej ogromny opór? Właśnie wtedy wiem, że uderzyłam w czuły punkt. Wtedy wiem, że mam rację i że będzie bardzo trudno zmienić tej osobie zdanie. Żeby było jasne – ja sama też stawiam opór, ale przynajmniej wiem od razu nad czym powinnam popracować (co nie znaczy, że zmienię to następnego dnia). 

Chcę Was zachęcić do przywiązywania uwagi do tego, co mówicie. Zwróćcie na to uwagę przez kilka dni. Słuchajcie tego, co mówicie i za każdym razem, gdy pojawi się to zdanie „Ale ja nie jestem…” spróbujcie je zapamiętać (albo zapiszcie je). Po kilku dniach usiądźcie w spokoju i zastanówcie się nad tymi zdaniami, które ciągle sobie powtarzacie. I odbądźcie szczerą rozmowę ze sobą – czy te zdania są prawdziwe, czy pojawiły się tylko po to, aby Was chronić? Czy pokrywają się z rzeczywistością, czy też są utkane wyłącznie z waszych lęków? Bo czasem tworzymy je tylko dlatego, by nie zmieniać czegoś, co dawno już powinno być zmienione. Za bardzo się boisz lub jesteś zbyt leniwy, by dokonać zmian. Wiesz, że one ulepszyłyby twoje życie, ale wiesz także, że wymagają one sporo pracy. Wiem, że to jest trudne, naprawdę to wiem. Sama mam jeszcze kilka „Nie jestem…” na swojej liście i nadal zmagam się z przejęciem kontroli nad nimi. Ale przynajmniej nauczyłam się nie mówić o nich na głos. A to pierwszy, ważny krok.  Kiedy tylko zdasz sobie sprawę z tego, co sobie cały czas powtarzasz, to po prostu przestań wypowiadać to na głos. Przestań o tym mówić! Drugi krok to – zapytaj się, skąd się to w ogóle wzięło? I przed czym tak naprawdę próbujesz się uchronić? (Ja dokładnie wiem, przed czym próbuję ochronić siebie). Porozmawianie z przyjacielem naprawdę może pomóc. Ale z prawdziwym przyjacielem: takim, który będzie w stanie powiedzieć Ci prawdę. On zna Cię lepiej niż Ci się wydaje. 

Dlaczego to takie ważne? Bo czasem po prostu nie zdajemy sobie sprawy z tego, że to my sami stawiamy się w sytuacji, w której jesteśmy teraz. I robimy to za pomocą własnych słów. Tylko ty jesteś odpowiedzialny za to, gdzie się teraz znajdujesz – i to zwykle ma związek z tym, co o sobie myślisz. Wypowiadanie tych zdań na głos ma pomóc Ci upewnić się w tym, że „to jest to, kim jesteś”; nawet jeśli w większości przypadków wcale nie jest to prawda. Trzeci krok to – zacznij mówić coś przeciwnego. Wiem, że to na początku będzie Cię rozbawiało i wywoływało dziwny grymas na Twojej twarzy (będziesz myślał: Co ja k* w ogóle mówię?), ale niedługo zaczniesz się do tego przyzwyczajać. Mówienie przeciwieństwa tego, co mówiłeś do tej pory, zacznie przeprogramowywać twój mózg i pomoże Ci budować nowe przekonania o sobie samym. To dużo pracy, ale to jest naprawdę tego warte. Kiedy w końcu zaczniesz wyciągać siebie ze starego sposobu myślenia, zaczniesz budować nowy, lepszy. A to da Ci wolność, bo w końcu zaczniesz być tym, kim tam w głębi siebie naprawdę jesteś. A to z kolei ustawi Twoje życie na zupełnie innym poziomie. 

Share: