SOMETHIN’ Jazz Club

Marzyliście kiedyś o prywatnym koncercie jazzowym w zaciszu Waszego domu…? Tak trochę się poczułam w klubie, do którego poszłyśmy ostatnio z moimi koleżankami. 

Gdy dotarłyśmy pod właściwy adres, odkryłyśmy że miejsce, w którym mieści się nasz klub, wygląda na budynek mieszkalny. Do klubu wjeżdżało się windą (kluby na piętrze to tu bardzo częste zjawisko). Trzecie piętro wewnątrz windy było oznaczone przyciskiem z napisem „SOMETHIN’ Jazz Club”. Razem z nami jechał dostawca jedzenia z japońskiej restauracji, która znajdowała się w dolnej części budynku. Od razu zaczęłyśmy się zastanawiać, kto jest na tyle leniwy, że nie zjedzie windą nawet kilka pięter w dół, by odebrać swoje zamówienie. Okazało się, że jedzenie przyjechało na to samo piętro, co i my. Co więcej: zmierzało wprost do tego samego miejsca, co i my! Nasz klub serwował nie tylko muzykę i drinki, ale właśnie kuchnię japońską w postaci sushi.

Samo to miejsce trudno nazwać standardowym klubem jazzowym. Jest cały białe (nie z bielą zwykle kojarzyłam jazzowe kluby) i wygląda trochę jak dwupokojowe mieszkanie. Ma się wrażenie, że sala, w której odbywa się koncert, to pokój gościnny (tutejszy „living room”), a pomieszczenie z barem to przytulna jadalnia. Co istotniejsze – podczas samego koncertu czułam jakby muzycy grali specjalnie dla nas, na prywatnym koncercie. Dodatkowym plusem tej niewielkiej przestrzeni jest możliwość obcowania z muzykami w przerwie lub po koncercie. Możecie pogratulować im występu i zapytać o kolejne plany koncertowe. My wybrałyśmy się na koncert trębacza Josha Lawrence’a, który zaserwował nam świetną dawkę muzyki, a później opowiedział o następnych koncertach w Nowym Jorku.

Manhattan fascynuje mnie właśnie dlatego, że nigdy nie wiem, co znajdę w jego licznych budynkach. Ponieważ – jako wyspa – miejsce to nie może się już rozrosnąć wszerz, to cały czas pnie się do góry. Co oznacza, że za drzwiami jego budynków możecie znaleźć wszystko (każde piętro tego samego budynku może oferować co innego). Jestem pewna, że jeszcze niejeden klub (i budynek) mnie zaskoczy.

This image has an empty alt attribute; its file name is DSCN6663-1024x768.jpg
This image has an empty alt attribute; its file name is DSCN6661-1024x768.jpg
This image has an empty alt attribute; its file name is DSCN6656-1024x768.jpg


This image has an empty alt attribute; its file name is DSCN6648-1024x768.jpg
This image has an empty alt attribute; its file name is DSCN6649-1024x768.jpg

SOMETHIN’ Jazz Club, 212 E 52nd ST, trzecie piętro, Manhattan.  Zwykle płaci się za wstęp; nasz koncert kosztował 12$. 


Share: