Krok 68 – Zaakceptuj wyzwanie

Do tej pory moim ulubionym zdaniem było: “Mam nadzieję, że on zmieni się po ślubie” (tak, jasne, w dynię…). Ale właśnie kolejny zawodnik wysunął się na prowadzenie, a przynajmniej stał się równie zabawny (i zaczynam tracić swoją cierpliwość, kiedy to słyszę): “No wiesz, to jest trudne”. I jest to wypowiadane nie o konkretnej sytuacji, ale o próbie. Próbie w czym? Próbie do zrobienia czegoś nowego. Do włożenia trochę wysiłku. I słyszę to zdanie bez przerwy ostatnio. Codziennie rozmawiam z bardzo różnymi ludźmi i to zdanie wraca jak bumerang. Kiedy mówię o ciele – by coś z nim zrobić, jeśli Cię nie uszczęśliwia. O medytacji – kiedy ludzie chcą zacząć, ale nie potrafią, bo “to jest takie trudne”. Kiedy mówię o wcześniejszym wstawaniu. Kiedy mówię o nieoglądaniu TV albo nie posiadaniu internetu. “Ale Daga, to takie trudne”. Naprawdę mam tego dość. Szybkie pytanie: “Kto Ci powiedział, że to będzie łatwe?”. To po pierwsze. Po drugie: “Czy kiedykolwiek nauczyłeś się czegoś, gdy coś było bardzo łatwe?” Nie wydaje mi się. Więc dlaczego ciągle to powtarzasz? Jeśli coś jest zbyt łatwe, to tylko znaczy że nie jest za wiele warte. I może tylko oznaczać, że niewiele można się przy tym nauczyć. 

Przez ostatnie trzy lata nauczyłam się, że wszystko co było dla mnie dobre, było albo bardzo trudne albo ciężkie. Nie stracisz wagi jeśli nie ćwiczysz i jeśli nie jesz zdrowo, to się po prostu nie stanie, i nie jest to żadna naukowa statystyka, to zdrowy rozsądek. Czy łatwo jest ćwiczyć 4-5 razy w tygodniu i nie jest śmieciowego jedzenia? Oczywiście, że nie, zwłaszcza jeśli byłeś otyły całe swoje życie (ja nie byłam, ale znam ludzi, którzy byli i którzy podjęli wyzwanie). Czy łatwo jest medytować kiedy przyzwyczaiłeś swój umysł do robienia wielu rzeczy jednocześnie i do sprawdzania telefonu co 5 minut przez wiele godzin w ciągu dnia? Nie. Trudno jest usiedzieć w miejscu przez 10 minut! Sami siebie do tego doprowadziliśmy. Czy łatwo zrezygnować z internetu kiedy jesteś uzależniony? (A prawie wszyscy jesteśmy). Nie, i gdy wracasz do domu przez pierwsze dwa miesiące nie wiesz co ze sobą zrobić (choć przed tobą piętrzy się cała sterta książek do przeczytania). Czy łatwo jest wstać wcześnie, gdy i tak twój budzik codziennie nastawiony jest na 5:30 rano? Nie, i będziesz w stanie wymyślić dla siebie tyle wymówek, że aż będziesz pod wrażeniem swojej własnej kreatywności. Nic nie jest łatwe i wszystko będzie trudne. Ale ludzie skupiają się tylko na tej “trudnej” stronie. Zapominając, że ta trudna część skończy się za jakiś czas. I że czeka za nią nagroda. I że nagroda będzie warta każdej trudnej części tej drogi. 

Moje nagrody: ćwiczenie – doprowadziłam swoje ciało do rozmiaru, który chciałam (XS w Stanach – Boże Pobłogosław Amerykę), zakupy są przyjemnością a były moim koszmarem przez dekadę. Medytacja – medytuję godzinę dziennie i to mnie uspokoiło, zmieniło moją perspektywę, nauczyło mnie inaczej oddychać. Nie wspominając o tym, że przynosi mi rozwiązania moich problemów. Brak TV/internetu – czytam więcej, piszę więcej, jestem bardziej kreatywna. Jestem także spokojniejsza – ucięłam szum, który z nimi idzie. Wróciłam także do gotowania, bo teraz mam trochę więcej czasu. Wcześniejsze wstawanie – wychodzę ze swojego mieszkania zrelaksowana, a nie jak szaleniec, który biegnie by złapać metro. Nie spieszę się. Nawet 15 minut jest w stanie zmienić twoją poranną rutynę. Wszystkie te zmiany zmieniły i mnie. W moich oczach osiągnęłam wiele – dowiedziałam się więcej o sobie i o tym do czego jestem zdolna. Skończyłam także pracować nad większym projektem, który może pomóc wielu ludziom. Bo tak naprawdę nie wiesz z czego jesteś zbudowany dopóki nie spróbujesz. I tak, będzie to ku* trudne, ale to nie powinno być powodem, abyś ty tak łatwo się poddał. Zaakceptuj wyzwanie. Spróbuj. I nie okłamuj siebie, że to co masz jest dla Ciebie wystarczające. A możesz możesz zmienić świat? Ale aby się o tym przekonać musisz chcieć zaakceptować tę trudną część i włożyć trochę pracy. Powodzenia. Trzymam za Ciebie kciuki. 

Share: