Krok 45 – Ty decydujesz

Ostatnio obejrzalam program o zawodach w pieczeniu ciast na Netflixie. Nie idzie o to, abym teraz piekla (co juz dawno sie nie zdarzylo), ale tak się składa, że kocham slodycze i kreatywnych ludzi z pasja (dlatego tez zawsze ogladam program The Voice). Ogladam go tez dlatego, ze jadlam lody i nie chcialam czuc sie winna. I nagle uderzyla mnie jedna mysl. Ten program to dokladne odzwierciedlenie zycia. 

Zbierasz grupe ludzi pochodzacyhch z roznych srodowisk, rozniacych sie przeszloscia, majacych inne marzenia (za wyjatkiem tego, aby wygrac program) i dajesz im te same narzedzia pracy. I co jest zaskakujace – kazdy z nich zakonczy z innym rezultatem. Dajesz im te same skladniki, to samo miejsce pracy, te same urzadzenia kuchenne i dokladnie ten sam czas i nie ma szans, aby ktos zakonczyl z takim samym ciastem. Niektorzy z nich upieka niezwykle ciasta (ale nie beda one jednak podobne do siebie, nie beda nawet podobnie smakowaly), a niektorzy stworza zakalce. Jesli nie zmierzysz dobrze czasu, jesli sie przeliczysz lub zle oszacujesz warunki wyjściowe, to po prostu polegniesz. 

I tak wlasnie dziala zycie, nawet jesli niektorzy z Was nadal chca sie klocic, ze wcale tak nie jest. Wszyscy dostajemy podobne (jesli nie takie same) narzedzia, ale dokonujemy innych wyborow – i dlatego nasze zycia tak roznia sie od siebie.

Chcialam prowadzic inny styl zycia, wiec zebralam pieniadze, ktore pozwolilyby mi przezyc przez miesiac i wyjechalam. To byl moj wybor i nawet, gdy robi sie czasem ciezko, nie uzalam sie nad soba. Nie moge winic nikogo innego niz siebie, bo to byla moja decyzja. Jesli polegne – moge miec pretensje tylko do siebie, ale jesli wygram – to takze moge tylko sobie pogratulowac, i nie nazwe tego “lutem szczescia”, bo ten “lut szczescia” to nic innego, jak ogromna ilosc pracy i wiary, jaka w to wlozylam. 

Musicie zrozumiec, ze kazda decyzja zmienia Wasze zycie; kazda je ksztaltuje – czy jest to decyzja o zwiazku, dziecku, kupnie domu, samochodu, zmiany pracy, czy wyjechaniu z kraju. Kazda zmienia bieg Waszego zycia. I te decyzje zaleza od Was, tak jak i ich konsekwencje. Jesli Ci sie one nie podobaja i ciagle na nie narzekasz, to posadz w koncu tylek i zastanow się, jakie wybory przyniosa inne rozwiazania. 

Co staram sie wyrazic – zanim powiesz, ze cos jest “trudne”, “niemozliwe”, “nie dla ciebie”, albo ze ktos mial “szczescie”. Spojrz w lustro i zdaj sobie sprawe z faktu, ze to, co wlasnie powiedziales to taki worek ze smieciami, a tymi smieciami w nim sa twoje bledne przekonania. Tak ja powiedzialam na poczatku – wszyscy dostajemy podobne, jak nie takie same, narzedzia. I teraz trzeba podjac decyzje – ktora droge TY zdecydujesz sie wybrac? Nie patrz na innych. Jaka jest Twoja decyzja? Gonienie za wlasnymi marzeniami jest cholernie przerazajace i trudne, ale niestety nie ma innej drogi by przekonac sie, czy moga one wyjsc poza sfere fantazji i stac sie Twoja rzeczywistoscia. Zawsze dostajesz wybor – idziesz w lewo, w prawo, prosto, czy znowu zawracasz? Musisz zdecydowac, samodzielnie, w pelni rozumiejac, ze to ty jestes odpowiedzialny za kazdy wybor, a co za tym idzie – jestes odpowiedzialny za to jak wyglada teraz twoje zycie.

Share: