Żyj tak jak chcesz
Ostatnio napisałam o braku chęci bycia mamą i okazało się, że to był jeden z najpopularniejszych postów na Just Like NY. I nie ukrywam, że mnie to zaskoczyło. Spodziewałam się raczej, że dostanę po głowie za to, że w ogóle odważyłam się o tym pisać. Dostałam dużo wsparcia od kobiet, które dziękowały mi, że to napisałam. Napisały mi, że potrzebowały tego – potrzebowały usłyszeć, że jest ktoś, kto myśli tak jak one. I niestety to tylko pokazało mi, jak wielka hipokryzja nas otacza. Boli mnie to, że boimy się wypowiadać na głos to co czujemy i myślimy. Dlaczego boimy się przemówić? Kto daje komukolwiek prawo, by oceniać czyjeś wybory? Dlaczego nie możemy po prostu powiedzieć: Nie chcę mieć dzieci; Nie chcę wychodzić za mąż; Nie wierzę w Boga; Nie chcę mieszkać we własnym kraju – by automatycznie nie narazić się na ocenę i wyrzuty?
Dlaczego nasze wybory mają jakiekolwiek znaczenie dla innych ludzi? Dlaczego tak bardzo ich dotykają? I to jest właśnie moje główne pytanie: Dlaczego mój wybór ma znaczenie, co on zmienia w życiu kogokolwiek innego? Myślę, że jest przynajmniej kilka odpowiedzi na to pytanie, ale ta którą, według mnie, jest najbardziej zbliżona do prawdy, to: Bo ludzie boją się, że dokonam innych wyborów, niż oni. Ot co. I co wtedy? Wtedy naruszam status quo. Naruszam ten jeden jedyny sposób myślenia i tę jedyną „właściwą” drogę życia . A wówczas zaczynają pojawiać się znaki zapytania. Zaraz za nimi idą wątpliwości. A tam, gdzie pojawia się wątpliwość, pojawia się to finalne pytanie: Czy ja dokonałem właściwego wyboru? Otóż i to. A co, jeśli wybrałem źle? Wybrałeś zupełnie sposób życia, więć czy mój jest właściwy? Który wybór był lepszy? Już teraz mogę odpowiedzieć na te pytania: Tak, dokonałeś właściwego wyboru. Nie, nie wybrałeś źle. Nie ma tu „lepszego wyboru”. Najlepszy jest ten, który odpowiada Tobie.
To jest właśnie to, czego nauczyłam się żyjąc w Nowym Jorku – jest tyle dróg życia, ilu jest ludzi w tym mieście. Gdy tu ktoś opowiada mi, jak żyje, uśmiecham się, kiwam głową, czasem powiem, że to interesujące i tyle. Cieszę się z ich wyborów i absolutnie nie panikuję, bo ktoś żyje inaczej. A już na pewno nie powoduje to, że zaczynam kwestionować swoje wybory! Dlaczego miałabym zacząć je kwestinować? Musicie zrozumieć jedną rzecz – naprawdę nieistotne jest, jaki styl życia wybierzecie – z mężem, z żoną, na wyspie, na łodzi, z kotem – dopóki ono Wam służy. To jest właśnie klucz do całej tej sprawy. Wy musicie dobrze się z tym czuć. A teraz pomogę Wam jeszcze bardziej – prawda jest taka, że zawsze będzie jakiś żal i strata. Zawsze będą te pytania: Powinnam była za niego wyjść? Powinienem był przyjąć tę pracę? Powinienem był wyjechać z kraju? Powinnam była powiedzieć „Kocham Cię”, aby go przy sobie zatrzymać? Powinnam była jednak się na niego zdecydować i uczynić go ojcem moich dzieci? Te pytania nie mają końca. Ale aby nie zwariować, musicie po prostu postępować w zgodzie ze sobą i z tym, co czujecie. Gdy zdecydujecie się tak zrobić, to nie mogę Wam obiecać, że dostaniecie wszystko to co chcecie, ale mogę Wam obiecać, że w Waszym sercu pojawi się spokój. Więc zamiast oglądać się na innych, spójrzcie w lustro i zapytajcie siebie jakie chcecie wieść życie. A potem po prostu zacznijcie nim żyć.