Krok 21 – Zwracaj uwagę na swoje myśli

Nie tak dawno przydarzyła mi się pewna niezwykła sytuacja, którą już opisałam na swoim fanpejdżu na Facebooku. Chcę jednak do niej wrócić, bo chciałabym, abyście zaczęli zwracać uwagę na pewne rzeczy i może któregoś dnia przyznacie mi rację. 

Dwa miesiące temu miałam miałam trochę trudniejsze dni; byłam sfrustrowana, bo nagle zdałam sobie sprawę, że dzielę mój czas na rzecz, która przynosi mi trochę pieniędzy i zabiera mój czas – i rzecz, która jest moją pasją (nie mam na myśli tylko pisania). Myślałam też o innych kreatywnych rzeczach, które chce robić, które nie przynoszą mi (jeszcze) profitu, i na które tak naprawdę nie mam za wiele czasu. Spotkałam się z kolegą, który mnie uspokoił, wręczył mi książkę Patti Smith „Poniedziałkowe dzieci” i powiedział, że muszę ją przeczytać. Posłuchałam jego rady i przeczytałam. Książka niesamowicie mi pomogła (jest o tym, jak Patti Smith przybywa do NY i jak zmaga się z tutejszą rzeczywistością, ale tak naprawdę jest też o czymś więcej). Poczułam, że nabrałam wiatru w żagle.  

Tydzień później nagle poczułam ogromną potrzebę, aby wybrać się do księgarnii w SoHo, w której dawno już nie byłam. Po prostu wstałam rano i kompletnie zmieniłam swoje plany, bo czułam, że muszę tam być. I gdy tak sobie tam siedziałam i przeglądałam magazyny z modą (i dowiedziałam się, że mogę kupić świeczkę za $200… co…!?), nagle, ku mojemu zaskoczeniu zauważyłam Patti Smith. Wpadła do ksiegarni na pół godziny podpisać dwa kartony swoich książek (ta księgarnia sprzedaje m.in. książki z podpisem autora). Zupełnie zamarłam. Niewiele myśląc, wstałam i stanęłam przed nią jak rażona piorunem. Ona popatrzyła na mnie i zapytała, w czym może mi pomóc. Powiedziałam jej, że to strasznie dziwne, bo właśnie tydzień temu przeczytałam jej książkę pożyczoną mi przez kolegę, i że ta książka naprawdę mi pomogła. Zapytałam, czy mogę kupić egzemplarz a ona zapytała, czy życzę sobie, aby go podpisała (no ba!). Gdy ona podpisywała moją książkę ja wyciągnęłam swój notes i pokazałam jej zdanie, które wypisałam z jej książki (pomijam fakt, że ledwo je dukałam i sama nie mogłam przeczytać własnego pisma, za to ona była w stanie mnie odczytać). „Wiesz, te marzenia, które miałeś dla mnie, to nie były moje marzenia. Może one były dla Ciebie”. Patti spojrzała na mnie i powiedziała: „To było przeznaczenie”. 

Dlaczego uważam, że ta historia była ważna? Po pierwsze dlatego, że to była Patti Smith. Po drugie dlatego, że to było jak znak: Daga, wszystko będzie w porządku. Ale jest jeszcze jedna rzecz. Gdy opowiedziałam o tym zdarzeniu mojemu przyjacielowi ten powiedział: „Co za zbieg okoliczności!”, na co ja od razu odpowiedziałam: „Wcale nie”. Nie wierzę w zbiegi okoliczności, coś takiego według mnie w ogóle nie istnieje. Wierzę, że wszystko co się Tobie przytrafia, przytrafia się z jakiegoś powodu, a tym powodem jesteś ty. Cokolwiek Ci się przydarza, przydarzya się, bo albo naprawdę tego chciałeś, albo naprawdę tego potrzebowałeś – miałeś dostać jakąś lekcję. Od jakiegoś już czasu za każdym razem, gdy coś mi się przytrafia, zatrzmuję się na chwilę, by zastanowić się, jaki proces myślowy się za tym ukrywa. Gdybym pojawiła się w tej księgarnii pół godziny później, nie spotkałabym Patti. Pojawiłam się w idealnym czasie, co więcej nikt inny z nią tam nie rozmawiał, nikt jej nawet nie zauważył! Weszła, podpisała książki i już jej nie było. 

Share: