Krok 10 – Nie bierz wszystkiego za pewnik

Gdy posłuchacie mądrych ludzi, wszyscy zdają się mówić to samo – bądź wdzięczny za to, co masz, a to przyniesie rezultaty. Myślę, że jednym z naszych podstawowych problemów polega na braniu wszystkiego za pewnik. I to się tyczy wszystkiego, dosłownie każdej dziedziny życia. Myślimy, że wszystko to, co jest dookoła nas, zawsze tam będzie – dlatego w ogóle już tego nie doceniamy. Dokładny tego obraz dostaje teraz, na własnym przykładzie. W końcu remontują moją łazienkę (hurrra!) i wydawałoby się, że to jest błaha sprawa, ale…remont łazienki oznacza kompletne zrównanie jej z ziemią, więc i także moja toaleta zniknęła, czego wcześniej nie wzięłam pod uwagę, ochoczo godząc się na tę metamorfozę. I nagle stanęłam przed realnym problemem – gdzie się załatwić? Jeśli myślicie, że przesadzam proszę spróbujcie tego na własnym przykładzie – zamknijcie swoją toaletę na kilka dni. Nagle problem okazuje się nie tak mały i determinuje cały twój dzień – zwłaszcza, jeśli danego dnia nie pracujesz. Myślisz o tym co pijesz, co jesz, zastanawiasz się, co zrobisz w tym „krytycznym momencie”. Nie mam sąsiadów, do których mogę wyskoczyć (w moim budynku mieszkają tylko 3 rodziny, które ledwo widuję), mam publiczną toaletę przy plaży, którą zamykają o 18:00, jest Starbucks, do którego poszłam i w którym toaleta, oczywiście, była nieczynna. Postawcie się w tej sytuacji i przyznajcie, że nagle jedyne czego tak naprawdę jest Wam do życia potrzebne – oprócz wody – to dostęp do toalety. Tylko tego potrzebujecie, by przeżyć! Dlaczego o tym piszę? Bo nagle dostałam prztyczka w nos: takie przypomnienie, że mam naprawdę dobrze.  Bardzo trudno (z każdym dniem coraz trudniej) jest mi zrozumieć tych wszystkich niezadowolonych ludzi, mówiących, że „życie jest nie fair” – mimo że mają oni pracę, mieszkanie (z funkcjonującą łazienką), znajomych i pieniądze na przeżycie. Naprawdę głupiejemy i przestajemy rozumieć, jakie są podstawowe potrzeby i prawa rządzące tym światem. Rozumiem, że chcesz więcej. Ja też chcę więcej – ale jeśli nie dostrzeżesz, że już masz wiele, bardzo trudno będzie Ci będzie dostać jeszcze coś.  Pytanie brzmi – czy naprawdę potrzebujesz więcej…? W tym samym tygodniu miałam katar, więc cały nos jest poszargany i też zaczęłam myśleć – żeby tylko już było tak, jak wcześniej. W tym samym tygodniu narzekałam na moje metro (że to daleko, że czekam), a nagle zaczęli remontować linię i muszę się przesiadać i czekać na pociąg. I po raz kolejny pomyślałam: „Żeby tylko było, jak wcześniej”. Popatrzcie na rzeczy realnie: może to „wcześniej”, czyli Wasze obecne „teraz”, nie jest aż takie złe…? 

Wstańcie rano, uśmiechnijcie się do siebie w lustrze w Waszej łazience (do której macie dostęp!), weźcie głęboki oddech i powiedzcie sobie, że jest naprawdę dobrze. I będzie jeszcze lepiej, jeśli zaczniecie patrzeć na Wasze życie i na otaczający Was świat jako na wspaniały prezent, a nie na miejsce, które jest Was coś winne. Nikt nie jest Ci nic winny – ty jesteś winny światu swoją wdzięczność za to, co Ci oferował. Popatrz, jak wiele już masz i ciesz się tym każdego dnia, bo naprawdę nie wiesz, kiedy to zniknie. Na chwilę, albo na zawsze.

Poniżej moja toaleta w…kuchni.

Ps. Piszę do Was z kawiarni (bałam się zostać w domu), w której jest funkcjonująca toaleta. Jestem szczęściarą. Chyba uczczę ten fakt i pójdę się wysikać.

Share: