Jak się parzy kawę w Nowym Jorku

Za każdym razem, gdy oglądam serial „Girls”, nie mogę wyjść z podziwu dla talentu Leny Dunham – twórczyni serialu (dla niewtajemniczonych, jest to serial o czterech dwudziestoparoletnich nowojorkach, które próbują odnaleźć się w „dorosłym życiu”). I muszę przyznać, że w nowym sezonie Lena wróciła w pełnej glorii. Ale nie do końca o tym chciałam pisać. Jest jeden motyw powracający w tym sezonie – kawiarnia, która z nia na dzień zdobyła ogromną popularność i spowodowała, że podobny lokal znajdujący się naprzeciwko, której właścicielem jest jeden z bohaterów serialu, Ray, straciła wszystkich klientów. Muszę przyznać, że śmiałam się na głos, gdy Ray skarżył się, że wszyscy chcą być tacy „trendy i eco” i chodzą do miejsca z „filozofią”: „Mamy kubki, ale jesteśmy przeciwko wieczkom”, po czym przychodzą do kawiarnii Raya i kradną wieczka. Ot, nowojorczycy. Ich bycie „eco” często kończy się tam, gdzie kończy się ich wygoda. Nowojorczyk nie będzie paradował z kubkiem, z którego kawa wylewa się na prawo i lewo. Żartujecie sobie? Może zrobi to raz, dwa, aby się popisać i wrzucić zdjęcie na instagram, ale to tyle. Mieszkańcy Wielkiego Jabłka uwielbiają nowe i „inne” miejsca, ale jedak jest powód dlaczego w Starbucksie jest zawsze kolejka – w którymś momencie większość i tak zdecyduje się na to co znane i przede wszystkim wygodne. Raz udałam się do takiego miejsca z „inną filozofią parzenia” na Williamsburgu, na Brooklynie. Barista wkłada filtr do parzenia kawy do każdego kubka, odmierza, stoi z czasomierzem, czeka, jest skupiony. Przyznam, że na początku chciało mi się śmiać, że traktuje wszystko z taką powagą – ani razu się nie uśmiechnął. I gdy – pełna nadziei – spróbowałam co to za cudo mi zaserwował od razu miałam ochotę to wypluć (o $4 wydanych dolarach nie wspomnę). Czary mary, hokus pokus – do zobaczenia w Starbucksie. 

Wracając do serialu – myślę, że „Girls” z czasem uzyska miano serialu kultowego, a Lenie wróżę wielką przyszłość. To niezwykle utalentowana dziewczyna, której geniusz dopiero rozkwita. Tak sobie myślę, że wspaniale byłoby któregoś dnia z nią współpracować. Dlaczego nie…?

Share: