Warsztaty z Tony Robbinsem

Wiecie jak to jest, prawda? Obudzić się z uśmiechem na twarzy, uśmiechnąć się do siebie w lustrze, zjeść dobre śniadanie, poćwiczyć, włączyć dobrą muzykę i poskakać po mieszkaniu. W takich momentach czujecie, że świat nie ma granic, że możecie zrobić wszystko. Wychodzicie na ulice i przez pewien czas nawet jest nieźle, utrzymujecie ten stan na wysokim poziomie i nagle booommm….przytrafia się życie. Albo będzie to niemiła osoba, albo coś się Wam zepsuje, albo spóźnicie się na autobus/metro, albo wydarzy się coś w pracy, zadzwoni mama i spowoduje, że się zagotujecie. To może być milion rzeczy, które Waszą euforię i radość życia są w stanie w sekundę sprowadzić na dół. Kilka takich sytuacji i zaczynamy to ulubione koło narzekania. Następnie z dnia na dzień, zupełnie niepostrzeżenie, zaczynamy tworzyć jakieś „prawdy” na swój temat, tego co możemy, tego co czujemy i tego do czego tak naprawdę jesteśmy zdolni. I na nic zdadzą się słowa przyjaciół mówiących Nam, że możemy zrobić większe rzeczy, że jesteśmy najlepsi i że zasługujemy na najlepsze. Niby wierzycie, ale jakimś dziwnym trafem nie jesteście w stanie postawić sobie poprzeczki nie tylko wyżej, ale najwyżej jak możecie, bo „przecież teraz nie mogę/to nie dla mnie/może za jakiś czas/są lepsi” i w konsekwencji nie podążacie za swoimi marzeniami. Nie podążacie, bo w głębi serca nie wierzycie, że jesteście w stanie je osiągnąć, nie podążacie, bo w głębi serca nie wierzycie, że na nie zasługujecie. Rezultat tego jest taki, że Wasze życie zamiast być wspaniałe jest czasem świetne, często jest ok, a czasem jest tylko znośne. I nawet nie zauważacie jak coraz rzadsze są te momenty, kiedy śmiejecie się tak, że łzy płyną Wam po policzkach. Nie zauważycie też jak zaczniecie otaczać ludźmi, którzy tak jak i Wy zaniżają sobie poprzeczkę lub – co gorsza – nie ustawiają jej w ogóle. 

This image has an empty alt attribute; its file name is DSCN7594-1024x768.jpg

Moje życie było więcej niż ok, byłam szczęśliwa, bo któregoś dnia odważyłam się podążyć za swoimi marzeniami i wylądowałam w NY. Czy było to łatwe? Oczywiście, że nie! Spróbujcie zostawić wszystko co kochacie i wyruszyć w nieznane (pozdrawiam wszystkich imigrantów). W NY krok po kroku osiągałam to chciałam. Budziłam się rano z uśmiechem i byłam wdzięczna za życie, które miałam odwagę rozpocząć. Ale też czułam, że mogę więcej i że powinnam realizować naprawdę wielkie rzeczy, ale coraz częściej znajdowałam wymówki by tego nie robić, wtedy wydawały mi się poważne, teraz uważam, że były śmieszne. Po prostu bałam się – że jednak nie jestem wystarczająco dobra, by wprowadzić moje pomysły w życie. Nadal marzyłam, ale już tak na poziomie dnia codziennego, trzymając się kurczowo balastu, który sama sobie nazbierałam. Mam jednak to szczęście, że mam w swoim życiu Laare, Brytyjkę mieszkającą w NY, która, gdy powiedziałam jej, że czuje, że coś się we mnie zmienia i potrzebuje przełomu, powiedziała jedno zdanie: Jedź na Tony Robbinsa. Moja pierwsza reakcja – Boże, nawet nie wiem co ten gość robi, wiem, że istnieje, poza tym to kosztuje, a ja nie mam pieniędzy, a poza tym to jest na Florydzie! A ona tylko powtórzyła: „Musisz jechać, to zmieni twoje życie”. Zapytałam ją czy to wpłynęło na jej biznes (Laara jest fryzjerką, która prowadzi świetne warsztaty dla innych fryzjerów), na co odpowiedziała: „Żartujesz? Zarabiam kilkanaście razy więcej. On ma REZULTATY!” I to mnie przekonało, poleciałam na kasę. Wyszłam od Laary i od razu napisałam do mojej przyjaciółki Magdy, że jadę na Tony Robbinsa na Floryde i zapytałam czy jedzie ze mną. Magda też o nim słyszała i gdy okazało się, że mamy tę datę wolną postanowiłyśmy, że robimy sobie road trip. Gdy się rejestrowałyśmy pani po drugiej stronie słuchawki zapytała nas „z czym przyjeżdżamy”, my, oczywiście, zaczęłyśmy mówić o biznesie, jak to chcemy go rozwinąć, a ta od razu spokojnie powiedziała: Nie możecie osiągnąć sukcesu w biznesie, jeśli najpierw nie uporządkujecie swojego życia osobistego. I wtedy poczułam, że jadę w dobre miejsce.

This image has an empty alt attribute; its file name is DSCN7610-768x1024.jpg

Celowo nic więcej nie sprawdzałam, nie czytałam, nie oglądałam filmików na youtube, postanowiłam się temu poddać i zaufać Laarze i swojej intuicji. Spędziłyśmy na warsztatach 4 najbardziej intensywne i niesamowite dni naszego życia. Wróciłyśmy jako osoby pogodzone z przeszłością (nawet nie wiecie ile rzeczy z przeszłości w Was siedzi i Was hamuje), widzące siebie wyraźniej, kochające siebie i życie jakie wiedziemy. Co najważniejsze – już wiemy, że możemy zrobić wszystko, jedyne ograniczenia to te, które budujemy w naszej głowie powodowani strachem przed porażką. Mamy tyle energii, że podskakujemy na ulicy. Wiecie jak lekko się podskakuje, gdy nie ma żadnego strachu na Waszych barkach? Nie, nie boimy się, że euforia minie po tygodniu. Jeśli minie już teraz wiemy jak przywrócić ją na nowo.

Nie mam zamiaru przekonywać Was do Tony Robbinsa, to nie jest żaden guru, żaden motywujący mówca, to gość, który nie wierzy w „myśl pozytywnie”, to gość, który udowadnia, że twoje ciało jest w stanie wpłynąć na twój mózg i to jakie emocje kreujesz. To gość, który łamie twój kręgosłup zbudowany z twojego bullshitu i ustawia go na nowo, do miejsca, w którym jesteś naprawdę sobą. Jeśli chcecie sobie zrobić jakiś prezent to sprezentujcie sobie warsztaty z Tony Robbinsem, żadna podróż dookoła świata, żaden samochód, żadne ciuchy nie dadzą Wam takiej radości i tak nowej jakości życia jak to doświadczenie. Gdy zaczęłam warsztaty zastanawiałam się, czy w ogóle o nim napiszę, ale teraz nie wyobrażam sobie, że mogłabym tego nie zrobić. Jestem dumna, że to zrobiłam, jestem dumna, że postawiłam ten dodatkowy krok, by moje życie było więcej niż dobre, by było bardzo świadome i wspaniałe. Jestem gotowa na wspaniałe życie! Zróbcie sobie ten prezent, gwarantuje Wam, że zaczniecie wieść zupełnie nowe życie (no i też się chudnie, co dla wielu możemy być kluczowym elementem przekonywującym). Jestem szczęśliwa i nie do powstrzymania. Po prostu WYMIATAM!

This image has an empty alt attribute; its file name is DSCN7638-1024x768.jpg

Ps. Jeśli macie jakieś pytania odnośnie warsztatów możecie śmiało do mnie napisać.  

Share: