American Boy

Kilka razy usłyszałam pytanie : „To jaki jest ten typowy American Boy?” W ciągu tych ponad dwóch lat, od kiedy tu mieszkam, moja opinia na temat amerykańskich chłopaków zmieniała się jak chorągiewka. Najpierw była otwartość, bo dopiero zaczynałem ich poznawać i nawet z kilkoma się zaprzyjaźniłam. Po roku doszłam do wniosku, że jednak różnice kulturowe są zbyt duże (fakt, że słucham The Roots, byłam na Broadwayu i oglądam SNL nie powoduje, że jesteśmy „kulturowymi braćmi”) i że nie wyobrażam sobie związku z Amerykaninem. Po drugim roku, Amerykanie znowu wrócili u mnie do gry, gdyż doszłam do wniosku, że mężczyźni sami w sobie to tak inny gatunek, że nie ma znaczenia, z jakiego kraju pochodzą – wielość różnic między mną, a nimi, i tak pozostanie nieograniczona.

Amerykański dwudziestolatek, który niedługo kończy college, już mniej więcej wie jak będzie wyglądała jego kariera – ma to wszystko zaplanowane i krok po kroku zamierza do celu. Większość tutejszych chłopaków przez całe swoje lata 20-ste pracują, a lata 30ste zaczynają zwykle z ugruntowaną pozycją i pewnością, do co wybranej ścieżki. Pomimo tej  zawodowej dojrzałości, którą tu obserwuję, nie mogę oprzeć się wrażeniu, że gdy rozmawiam na prywatne tematy z dwudziestolatkiem (a nie zdarza się to często), czuję jakbym rozmawiała z nastolatkiem; z kolei rozmowa z trzydziestolatkiem przypomina rozmowę z dwudziestolatkiem. Faceci tu pielęgnują swój bromance (czyli regularne spotykania z kolegami w barach, podczas których toczą wielogodzinne dyskusje o niczym przy litrach piwa) niczym jakąś delikatną roślinę.  Według mnie chłopaki emocjonalnie dojrzewają tu później; czasami mam wrażenie, że wręcz nie chcą dorosnąć.

Właśnie zdałam sobie sprawę, że jeśli chciałabym umawiać się z Amerykaninem, musiałabym rozglądać się za czterdziestolatkiem, bo poniżej 40-stki szkoda marnować czas (ważna uwaga – tu goście po 40-stce we większości nadal wyglądają super, nie mają wielkiego brzucha i dbają o siebie).  Zapewne polskie chłopaki zacierają teraz ręce myśląc: „Ha, jesteśmy lepsi!” Otóż nie, moi drodzy, nie jesteście. Może i emocjonalnie dojrzewacie szybciej (na pewno nie wszyscy, mam dowody), ale jeśli chodzi o wasz brak pewności siebie i kompleksy, którymi niestety obarczacie partnerki, daleko Wam do chłopaków stąd, czy też chłopów z innych krajów, których tu spotykam. Wasze kompleksy to powód przez który i mnie, i moim koleżankom singielkom, bardzo trudno wyobrazić sobie związek z Wami. Jesteśmy zmęczone ciągłym zapewnianiem Was, że jesteście świetni, dlatego zaczęłyśmy eksplorować inne, bardziej pewne siebie, nacje. Na przykład American Boys.

Share: