Co powinniście wiedzieć zaraz po przylocie do NY?

1.       Metro kursuje 24/7 (w nocy oczywiście jeździ trochę rzadziej) i potrzebujecie karty MetroCard, którą najlepiej kupić pierwszego dnia – bez problemu kupicie ją w specjalnej budce na prawie każdej stacji metra (tak jak pisałam ostatnio – polecam tygodniową). Możecie też kupić kartę na określoną ilość przejazdów (karta $1 + $2.50 za każdy przejazd). W tej budce dostaniecie też darmową mapę metra – naprawdę jej potrzebujecie. Mapa metra znajduje się także w każdym wagonie. O tym, jak poruszać się metrem pisałam tutaj.

2.       Jeśli poczujecie się źle – a problemy z żołądkiem mogą nastąpić, bo jednak tutejsza żywność różni się trochę od tej, do której przywykliście – nie szukajcie typowo polskiej apteki. Szukajcie „drugstore” lub „pharmacy” (CVS, Walgreens, Duane Reade, Rite Aid – pisałam o nich już wcześniej). Znajdziecie tu nie tylko kosmetyki, ale i lekarstwa. Na każdą dolegliwość dostaniecie kilka propozycji. Jeśli się przeziębicie, polecam kupić Nyquil na noc (ok. $10). Rano poczujecie się jak nowonarodzeni. Na spierzchnięte usta (wiatr tu bywa naprawdę przeszywający) polecam zaopatrzyć się w Carmex lub Blistex (obydwa są także dostępne w Polsce; tu kosztują $2)

3.       Wiem, że przywykliście do sklepu spożywczego na każdym rogu, tu na każdym rogu jest deli, w którym znajdziecie podstawowe produkty (bułka, serek, napoje, papier toaletowy), ale po większe zakupy radzę udać się gdzie indziej. I to może być problem. Każda część NY ma jakiś duży sieciowy supermarket, ale są one dość dobrze ukryte i trzeba być mieszkańcem danej okolicy, aby wiedzieć gdzie się znajduje. Dwa najbardziej znane w NY to Trader’s Joe i Wholefoods (droższy). W zależności, gdzie się zatrzymacie wygooglujcie najbliższy. Nie polecam strategii typu „Pochodzimy po Manhattanie i gdzieś tam kupimy produkty na śniadanie”. Sklep, który Was interesuje, może być w zupełnie innej części miasta. Stracicie za dużo czasu i jeszcze więcej nerwów. Zupełnie zaś nie będziecie mieli problemu ze znalezieniem miejsc z gotowym jedzeniem – są na każdym kroku.

4.       Taksówki łapie się na ulicy – tak, jak widzicie to w filmach. Rzeczywiście nie są drogie. Jeśli jest Was kilkoro, opłaca się z nich korzystać. 

5.       NY to królestwa napiwków.  Napiwek daje się prawie każdemu, kto wykonał dla Was nawet minimalną usługę – barista, taksówkarz, barman, kelner, fryzjer, manikurzystka. Każdy oczekuje napiwku, bo tzw. service nie jest wliczane do rachunku, więc brak napiwku to jakby obraza rzucona w twarz: „Źle mnie obsłużyłeś!”.

Share: