Wspiąć się na wyższy pułap

Zgodnie z tym, co napisałam w ramce „o sobie”, lubię kreatywnych ludzi. I to był jeden z powodów, dla których zamieszkałam w NY. Fakt – jest to miasto freków, o których pisałam już zresztą na Just Like NY – ale także miasto ludzi, którzy przylecieli tu w takim samym celu jak ja: by się odnaleźć i ciągle rozwijać.

Czy tylko w NY można nabrać wiatru w skrzydła…? Nie, ale z pewnością to miasto sprzyja spotkaniu ludzi, którzy mają niecodzienną wizję świata i którzy zainspirują Was do rzeczy, których się nie spodziewaliście. Mam to szczęście, że co rusz natrafiam tu na intrygujące postaci. Jedną z taką osób jest Laara: Brytyjka, stylistka fryzur, która prowadzi warsztaty dla fryzjerów i która szkoliła się u samego Rogera Thompsona (kreatora myśli przewodniej salonów Vidal Sassoon; jego nazwisko w świecie stylistów fryzur jest legendarne), z którym pracowała w latach 1986-1996. Nie tylko posłużyłam za głowę do nauki dla jednej z jej klientek, ale też miałam okazję porozmawiać z nią o jej doświadczeniach w NY.

Laara osiągnęła już wiele, głównie przez to, że – jak sama powiedziała – jej mentor po prostu w nią uwierzył. Przyznała, że nic nie mogło dać jej większej motywacji do działania: „Jeśli masz kogoś kogo podziwiasz, a ta osoba mówi Ci, że jesteś świetna w tym co robisz, nie potrzebujesz już niczego więcej: czujesz się najszczęśliwsza na świecie”. Thompson był jej mentorem aż do swej śmierci w 1998 roku. Teraz, w roku 2014, Laara mówi, że znowu czuje, że złapała wiatr w żagle, bo…ma nowego mentora. I przyznam, że to mnie zaskoczyło. Myślałam, że kobieta z jej pozycją i osiągnięciami przyjmie typową, wygodną postawę: „Wiem już wszystko i nic nie muszę” (tym bardziej, że to ona teraz naucza innych!).

A jest wręcz odwrotnie. Poznała brytyjskiego stylistę fryzur Tima Hartley’a i jest zafascynowana jego pracą, a także oferowanym przez niego, zupełnie nowym spojrzeniem na stylizację fryzur. Jej oczy błyszczały, gdy opowiadała o tym, że chce być na jego poziomie; że pragnie przenieść swoje umiejętności o stopień wyżej. Jej zachwyt udzielił się i mnie. A sama prezentowana przez nią postawa uświadomiła mi, że nie ma czegoś takiego jak „najwyższy pułap” – bo zawsze znajdzie się ktoś, kto jest lepszy i od kogo można się uczyć. Ważne, by mieć otwartą głowę i zrozumieć, że klucz do sukcesu polega na tym, aby zawsze próbować wspiąć się jeszcze wyżej: zwłaszcza jeśli na pułapie, na którym obecnie jesteśmy, to my jesteśmy najlepsi. 

Polecam stronę Laary i oferuję kontakt do darmowego ścięcia – Laara zawsze potrzebuje nowych „modelów” http://www.mastercutteracademy.com/. Wierzcie mi – zaufacie Laarze od pierwszej minuty.

Share: