Być gejem w NY

Zupełnie nie wiem, dlaczego nie napisałam jeszcze o gejach w NY. Ci, którzy mnie znają trochę lepiej, wiedzą, że jestem orędowniczką praw gejów i bronię moich homoseksualnych przyjaciół jak kwoka swoje pisklęta – czasem także przed nimi samymi. Mam wielu przyjaciół gejów i będę kiwała z politowaniem głową na słowa każdego, kto twierdzi, że „trzeba ich leczyć”. Ci, którzy tak twierdzą, według mnie sami potrzebują terapii. 

Nie jest też tajemnicą, że NY to prawdziwa kolebka gejowskiej kultury. Ładni chłopcy lubiący innych ładnych chłopców są tu wszędzie. Nawet, gdy ostatnio poszłam do klubu hetero (co czynię rzadko), większość facetów też była gejami. Parę dni temu siedziałam w kawiarni na Williamsburgu, gdzie podobno dominują hipsterzy, a dookoła mnie byli sami geje. Ci, którzy myślą, że geje to ci, którzy wykonują te dziwne gesty rękami i chodzą z torebkami mają rację tylko w bardzo małym procencie. Gej może wyglądać właśnie tak – i nie ma w tym nic złego – ale może też wyglądać jak wasz księgowy, nauczyciel waszych dzieci, kolega z pracy, wujek, dziadek czy wasza siostra. Geje w NY reprezentują każdą możliwą odmianę. Widziałam już wiele. Tych, którzy mieli pełny makijaż na twarzy; tych, którzy mierzyli buty na obcasach (i chodzili w nich z większą gracją, niż niejedna kobieta); tych, którzy nosili ciuchy, które nie sądziłam, że którakolwiek kobieta odważy się założyć i tych, których nawet nie podejrzewałam o bycie gejem (to się tyczy zwłaszcza aktorów, ale także panów, którzy siedzieli przy barze w gejowskim klubie i wyglądali jak moi wujkowie).

Tym, co łączy większość gejów w NY to absolutne, przesadne nawet, dbanie o ciało. Wspominałam kiedyś na Just like NY o kobietach i męzczyznach w NY, a także o wielkiej konkurencji na „rynku” relacji damsko-męskich, jaka tu panuje. Wszystko to blednie w porównaniu z tym, jak wielka konkurencja istnieje tu pośród gejów. Wygląd i regularne chodzenie na siłownię to zdecydowany priorytet na liście każdego nowojorskiego geja. Nie boję się powiedzieć, że niektórzy tutejsi mężczyźni wyglądają po prostu jak młodzi bogowie. Widuję tu olśniewających przystojniaków z doskonale wyrzeźbionymi ciałami, których widok zapiera mi dech w piersiach i zdecydowanie wierzę, że trudno sprostać tak wysoko ustawionej poprzeczce, zwłaszcza jeśli mieszka się na Manhattanie (mam wrażenie, że konkurencja w innych dzielnicach NY jest trochę mniejsza). Czasem kiwam z żalem głową, bo wiem, że żaden z nich nigdy nie będzie dla mnie. Podobno mam „wielkie jaja” (o czym zapewnił mnie niedawno mój bliski przyjaciel gej), ale niewątpliwie za małe dla tych przystojniaków. 

Jeśli jesteś homoseksualnym facetem i przybywasz do NY i myślisz o „zawojowaniu gejowskiego świata” w Wielkim Jabłku najpierw dokładnie przypatrz się sobie w lustrze i zastanów, czy poziom tkanki tłuszczowej ma odpowiednio niski procent. Jeden spacer po Hell’s Kitchen w gorący dzień, i to co w Polsce uważałeś za niezłą sylwetkę, szybko okaże się niewystarczająco dobre dla tutejszych. Chłopaki! Jeśli marzycie o pięknych chłopakach z NY, już teraz ruszajcie do siłowni!

Share: