Atlantic Antic – największy festiwal uliczny w NY

W niedzielę 29.września wybrałam się z przyjaciółmi na Atlantic Antic, festiwal uliczny odbywający się na Brooklynie, przyciągający co roku kilka tysięcy ludzi. To największy tego rodzaju festiwal w Nowym Jorku. Przed wydarzeniem przeczytałam, że „tego dnia aleja Atlantic zamienia się w prawdziwy ocean wszelkiego typu dobrodziejstw, dominuje zaś celebracja tradycji jedzenia, sztuki, muzyki, zakupów i przede wszystkim rozrywki”.
No cóż, fakt: festiwal był ogromny i jego rozmiar przerósł nasze oczekiwania. Sama treść imprezy niestety nie spełniła naszych oczekiwań. Było tak, jak zapowiadano: mieli pojawić się restauratorzy, właściciele butików, uliczni muzycy – i każdy miał przekonywać do wyboru swoich produktów, co też się stało. Ale zamiast niestandardowych produktów i różnego rodzaju rarytasów, których normalnie nie bylibyśmy w stanie zdobyć, niemalże co przecznicę czekał na nas kolejny zestaw jedzenia. I nie byłoby to takie najgorsze, gdyby nie fakt, że zestawy te były do siebie łudząco podobne – dominowało mięso z grilla, lemoniada i jabłka na patyku. Znalazły się też stoiska z domowymi wypiekami lokalnych mieszkańców. Po dwóch godzinach spacerowania postanowiliśmy jednak darować sobie przemierzanie kolejnych mil targu.
Z pewnością znaleźlibyśmy tam jakieś ciekawe produkty, ale ten przytłaczający tłum (momentami trzeba było stać, bo liczba „targowiczów” nie pozwalała na poruszanie się w którymkolwiek kierunku) skutecznie nas zniechęcił. Warto było tam pójść, by obserwować ludzi – fantazja niektórych Afroamerykanek, ich barwne stroje i nakrycia głowy na pewno mogą być źródłem inspiracji. Może łatwiej spacerowało by się i kupowało, gdybyśmy podzielili los tych, którzy postanowili za towarzysza mieć piwo w ręce. Gdy mijałam takiego sprytnego uczestnika, pomyślałam, że on lepiej przygotował się do tego targu niż ja. Może za rok zrobię kolejne podejście. Prawdopodobnie z tym chłodnym trunkiem w dłoni.












