Nie czekaj do stycznia.

This image has an empty alt attribute; its file name is DB029F67-A2B8-41FF-9DA1-5AC3D86292CD-1-1024x1024.jpg

Właśnie mnie uderzyło, że do końca roku zostało jedynie 60 dni. I w tym roku postanowiłam, że nie czekam na styczeń, ale zacznę już teraz. 

Wydaje mi się, że my wszyscy przechodzimy w stan hibernacji w listopadzie. Nie robimy żadnych planów, ani nie stawiamy sobie nowych celów. Jest to nieco zrozumiałe, bo nadchodzą święta i nasza głowa jest zupełnie gdzie indziej, ale chcę was do czegoś zachęcić. Zróbcie plan już teraz. Jeśli to zrobicie, to jesteście dwa miesiące do przodu przed wszystkimi innymi. Pomyśl o tym już teraz, zanim ten noworoczny strach uderzy; listopad to idealny na to czas. I pamiętaj – policzyłam na kalkulatorze – 60 dni to ponad 1440 godzin. 

Styczeń przynosi ze sobą dwa typy uczuć – ekscytację lub panikę. Ja witam nowy rok z entuzjazmem, ale bez planu. Co oznacza, że gdy sylwester się kończy, ja nadal dokładnie nie wiem co chcę osiągnąć w nowym roku. I teraz myślę, że to ogromna strata. Powinnam popijać moją poranną posylwestrową kawę wiedząc dokładnie co będę robiła drugiego stycznia i każdego kolejnego dnia przez pierwsze trzy miesiące nowego roku. Trudno jest się rozwinąć jeśli nie wiesz dokąd zmierzasz. Dlatego właśnie ustalam swoje cele na 2020 w tym tygodniu. 

A jeśli jesteś tą osobą, która nie ustala żadnych celów i nie ma noworocznych postanowień, to jedyne co powiem – super, jeśli to czyni cię szczęśliwym, ale to nie mój sposób życia. Życie bez nowych celów nie jest dla mnie kompletne. Jeśli nie stawiasz sobie nowych wyzwań, jeśli się nie rozwijasz, to znaczy, że tkwisz w jednym miejscu a czasem nawet spadasz w dół. A ja nie zapisuje się na takie życie. Bo ono oznacza, że nie używasz swojego potencjału i nie kroczysz po ścieżce, która została Ci przypisana, co dla mnie oznacza porażkę. Jeśli się nie starasz, jeśli się poddajesz, to życie niedługo podda się jeśli chodzi o ciebie. Możesz być rozczarowany, że twoje życie nie idzie tak jak to zaplanowałeś, ale co właściwie zrobiłeś, aby to zmienić? Czy włożyłeś w to jakiś wysiłek? Czy zrobiłeś ostatnio coś czego nigdy nie zrobiłeś? Czy postanowiłeś się zmienić?

Bardzo uważnie przyglądam się ludziom i widzę jak są nieszczęśliwi, źli, wkurzeni na to, że ich życie nie jest takie jak tego oczekiwali. I czyja jest to wina?

Podczas moich ostatnich warsztatów zapytałam uczestników czego teraz chcą. Ich zadaniem było zapisać to na kartce i wybrać jedną rzecz, która najbardziej teraz do nich przemawia. I razem szukaliśmy sposobu, aby ją zrealizować. Za każdym razem, gdy z kimś pracuje i zadaje to pytanie, wkrada się to dziwne uczucie. Bo niby wiemy czego chcemy, ale nie wiemy co tak naprawdę jest teraz najważniejsze. A jeśli nawet wiemy, nie jesteśmy pewni jak się za to zabrać. A nie wiemy tego, bo nie dajemy sobie czasu na zanurkowanie w to. Płyniemy z prądem, nie wiedząc nawet, że woda jest wystarczająco płytka, że możemy wstać i przejść na brzeg. 

Dlatego właśnie proszę cię dziś, abyś o tym pomyślał. Nie będziesz tak zirytowany swoim życiem, jeśli będziesz wiedział jaki jest twój cel na teraz i jaki jest ten kolejny krok, który należy podjąć. Kiedy znajdzie się już przed twoimi oczami, nie będziesz mógł już udawać, że nie wiesz co robić. I albo to zrobisz albo nie. I jeśli jednak nie zaczniesz tego robić, to musisz się siebie zapytać dlaczego. Zwykle jest kilka ku temu powodów i jeśli zależy ci na rozwoju, to czas zacząć kopać głębiej co tak naprawdę cię powstrzymuje.

Tylko już nie czekaj. Nie czekaj na styczeń, na moment kiedy będziesz miał więcej czasu, pieniędzy, inne ciało. Dziś jest tak samo dobre jak jutro, a wczoraj było tak samo dobre jak dziś. Jeśli będziesz chciał znaleźć drogę, to ona zawsze tam jest, jeśli chcesz znaleźć wymówki, to one są równie dostępne. Wymówki można znaleźć niezwykle łatwo, ale nie chcę, aby twoje życie obróciło się w jedną wielką wymówkę dla życia za którym nie miałeś odwagi podążyć. 

Share: