Jaka jest różnica pomiędzy mężczyzną a chłopakiem?

Kiedy skończyłam 35 lat zauważyłam ogromną różnicę w moim patrzeniu na mężczyzn. Coś się zmienia w kobiecie w okolicach tego wieku. A może to nie ma nic wspólnego z tym ile masz lat, a ma wiele wspólnego z tym jak siebie cenisz? Mam nadzieję, że ty nie będziesz czekała do 35 roku. 

Jedna z głównych zmian polega na tym, że mężczyźni przestają być w centrum twojego zainteresowania. Kiedyś spędzałam masę czasu na myśleniu o nich; na tym co oni myślą o mnie (tyle zmarnowanego czasu!) i na tym jak tu ich zdobyć (wstyd). W momencie, gdy zorientowałam się, że powtarzam ten sam wzorzec, zatrzymałam się i postanowiłam przenieść całą uwagę na siebie. Zajęło mi to dwa lata, ale to doświadczenie otworzyło mi szeroko oczy. 

Nie tylko zobaczyłam siebie bardziej wyraźnie, ale zobaczyłam też mężczyzn jeszcze wyraźniej. I zorientowałam się, że my kobiety kładziemy mężczyzn na piedestale i nie mogłam tak do końca ogarnąć dlaczego właściwie tak się dzieje. Aż w końcu zrozumiałam, że tak jesteśmy wychowywane – aby ich celebrować (bez względu na wszystko). Nie mówię, że my jesteśmy idealne, ale oni z pewnością też nie są. I powinnyśmy w końcu przestać udawać, że są nie do zastąpienia. 

Mamy tę tendencję (i wypowiadam się także w imieniu „starej wersji siebie”), że ekscytujemy się każdym mężczyzną, który poświęci nam choć odrobinę uwagi. To mówi dużo o naszej pewności siebie i o tym co o sobie myślimy. Przestałam już być tą kobietą. Wyglądam dobrze i jestem mądra, więc nie powinnam być zaskoczona, że się podobam. I nie mówię tego, bo jestem przemądrzała, ale dlatego, że taka jest rzeczywistość. Gdybym była mężczyzną, kobiety pożądałyby mnie. I jako mężczyzna zapewne uważałabym, że na to zasłużyłam. Dlatego więc teraz uważam, że zasłużyłam na to. 

Uwielbiam mężczyzn, i mam teraz kogoś w głowie, na samą myśl o nim uśmiecham się, ale on już nigdy nie będzie w centrum mojego zainteresowania. Bo druga osoba, bez względu na to jak jest wspaniała, nigdy nie powinna być centrum twojego świata. 

Ale największa zmiana w nas, trzydziestoparoletnich kobietach, polega na tym, że przykładamy uwagę do znaków. Kiedy widzimy czerwone flagi powiewające tuż przed naszymi oczami, nie udajemy, że ich tam nie ma. Dla mnie osobiście najbardziej czerwona jest ta, gdy mężczyzna obiecał, że coś zrobi, i nie dotrzymał słowa. To jest dla mnie kluczowe. Jeśli on robi plany, ale ma problem z ich zrealizowaniem – odchodzę. I oczywiście nie mówię tylko o jednej rzeczy, ale o wielu rzeczach na przestrzeni pewnego czasu. Jeśli spotykamy się przez parę miesięcy i zrobimy jedną z dziesięciu obiecanych rzeczy, wiem, że nie będę tego kontynuowała. A to dlatego, że tak jak powiedziałam w moim niedawnym poście, ludzie nie zmieniają się tak bardzo. A ja nie chcę być z mężczyzną, który nie dotrzymuje swojego słowa. Niezwykle pociągają mnie mężczyźni, którzy robią to co obiecali. To dla mnie znak, że mam do czynienia właśnie z mężczyzną a nie chłopcem. Nie jestem już zainteresowana szukaniem dla nich wymówek. Facet, który nie potrafi spełnić obietnicy to dla mnie nadal chłopiec, a ja już nie bawię się z chłopcami. Kobieta około czterdziestki nie ma już żadnej wymówki, aby z takimi się zadawać (chyba żeby tylko dla zabawy). Wskazówka dla chłopaków – nie obiecujcie rzeczy, których nie zamierzacie zrealizować. Lepiej nic nie powiedzieć aniżeli obiecać za wiele. 

Sugeruje obserwować swojego nowego partnera bardzo uważnie. Zwracajcie uwagę na to co robi, a nie na jego słowa. Słowa nie znaczą tak wiele. Nakreślanie niesamowitych scenariuszy nie jest aż takie trudne. Zdecydujcie się być z mężczyzną, który dotrzymuje słowa. Jeśli nie robi tego teraz, nie będzie tego robił i w przyszłości. Zaufaj mi z tym. 

Zgadzamy się na rzeczy, na które myślimy że zasługujemy. Zdecydowanie się na mężczyznę, który Cię nie szanuje, to przyznanie się, że ty nie szanujesz siebie. Ceń siebie trochę bardziej. I, tak jak mówi to mój ulubiony związkowy ekspert, Matthew Hussey, inwestuj w drugą osobę tyle ile ona inwestuje w ciebie. 

Share: