Kolejny penis, kolejne rozczarowanie…

Minęło juz trochę czasu odkąd pisałam o mężczyznach. I trochę się za tym stęskniłam. Nie, abym miała teraz zamiar napisać coś nowego, ale przynajmniej będzie trochę zabawnie (powiedzmy…). 

Wydarzyło się to w lutym (nie mogłam napisać o tym wcześniej, bo moja strona była w konstrukcji), w okolicach Walentynek (dzięki, Kupidynie). Zobaczył mnie szukającą autobusowego przystanku (metro L rzadko jeździ w weekend – teraźniejszy koszmar nowojorczyków – i trzeba do niego dojechać autobusem) i moją zmieszaną (= wku…) minę. Pomógł mi znaleźc odpowiedni przystanek i poprosił mnie o numer telefonu. Ponieważ był zabawny i miał jaja, aby poprosić mnie o numer, dałam mu go. Spotkaliśmy się pare dni później. Poszliśmy do baru, wypiliśmy drinki i fajnie spędziliśmy czas. Po czym codziennie pisał (co nie jest standardem w kontaktach z mężczyznami w NY) i umówiliśmy spotkanie kilka dni później. Ale ponieważ to jest NY to nie wszystko pójdzie dokładnie z planem.

Kilka godzin przed spotkaniem napisał, aby zamiast pójść coś zjeść, pójść do mnie. Zanim się zgodziłam, wyraźnie (jak dla mnie) napisałam, że do niczego nie dojdzie i na pewno nic się więcej nie wydarzy (no wiecie – seks). Powiedział, że rozumie “że chce odpocząć i porozmawiać ze mną”. By nie wdawać się w szczegóły – po ponad godzinie siedzenia u mnie i miłego spędzania czasu, nagle postanowił „go” wyciągnąć (tak, dokładnie). Gdy popatrzyłam na niego (nie na jego penisa, aby było jasne) i zapytałam co on właściwie myśli, że robi, powiedział, że myślał, że “przecież moglibyśmy…”. Gdy przypomniałam mu moje słowa zaczął mamrotać i pytać dlaczego nie. Nie mógł zrozumieć, że nie mam ochoty na seks z nim i jeszcze bezczelnie zaczął mnie atakować, że “pewnie dlatego jestem singielką” (idiota). No tak, zwariowałam, bo ODRZUCIŁAM SEKS Z MĘŻCZYZNĄ. Jakby do tego nie wystarczyło po prostu pójść na spacer, o każdej porze dnia. 

Powód dla którego o tym piszę jest taki, że po prostu mam dość czucia się jak idiotka. Rozumiem, że nasze – kobiet i mężczyzn – sposoby komunikacji są różne, ale nie wiem w jaki sposób mogę zakomunikować coś w bardziej dosadny sposób. Moi koledzy powiedzieli mi, że wysłałam mylne sygnały. A ja przecież powiedziałam, że nie chce seksu i że nic się nie wydarzy. Jak mogłam to zakomunikować w jeszcze bardziej dosadny sposób niż: “Słuchaj, ale do niczego nie dojdzie, nie będzie seksu, jak chcesz kupić jedzenie i zjeść je u mnie to ok, ale to tyle”. Gdzie tu jest ten “mylny sygnał?” Oboje mamy skończone 35 lat, jeśli coś mówię, to tak naprawdę myślę. Jeśli miałabym ochotę na seks, to po prostu powiedziałabym, naprawdę…

Musiałam powtórzyć CZTERY razy, że nie chce niczego robić, zanim zrozumiał. Trochę się naburmuszył, ale powiedział “że to szanuje” (to dlaczego musiałam to powtórzyć aż cztery razy?!). Zaraz po tym wyszedł. Zanim jednak wyszedł zapytał mnie, czy jeśli spotkamy się następnym razem to czy będziemy mieć seks?! Na moje NIE (kurwa…) ponownie przystanął i powiedział, że tak naprawdę to chciałby zostać na noc, bez seksu i porozmawiać ??? Chyba sam był zaskoczony swoim wyznaniem. 

Napisał następnego dnia pytając o seks…dwa dni później znowu (chyba mamy nową definicję „dążenia do celu”). 

I ponownie – piszę o tym z dwóch powodów. Pierwszy powód to ten o którym wspomniałam – ja naprawdę nie wiem jak mogę komunikować się z niektórymi mężczyznami bardziej dosadnie? Czy naprawdę wysłałam mylne sygnały? 

Drugi powód, ten ważniejszy – chciałabym abyście wiedzieli, że ZAWSZE MACIE PRAWO POWIEDZIEĆ NIE. Proszę Cię, nie czuj presji tylko dlatego, że facet nalega i nie przestaje prosić. Jeśli nie masz ochoty czegoś robić, to tego nie rób. I nieistotne jest, czy on się obrazi czy nie. Masz ZAWSZE prawo powiedzieć NIE. Nie pozwól, aby ktoś Cię obrażał, albo wywierał na Ciebie presję. Zawsze kieruj się instynktem. Nie rób rzeczy, tylko dlatego, że czujesz się do tego zobowiązana. To twoje ciało i rób z nim to na co masz ochotę. Ustal swoje standardy. Facet, który przychodzi do twojego domu i narusza twoje zasady, nie jest wart ani chwili twojego czasu.

Tak, odpisałam na tę wiadomość wysłaną następnego dnia, bo liczyłam na to, że on przeprosi albo powie coś mądrego. Myliłam się i już teraz nie odpisałabym. Numer został usunięty. I zachęcam Was, abyście usunęli te numery, które na was nie zasługują. I te, które wpływają na waszą samoocenę. Znajdzie się mężczyzna, który zrozumie NIE za pierwszym razem, co więcej – nie będziesz nawet musiała tego Nie artykułować, bo on doskonale będzie wiedział kiedy jest odpowiedni czas na to, aby pytać i robić rzeczy, które nie powodują, że czujesz się jak idiotka. 

Ps. Pytanie do mężczyzn – skąd ten pomysł, że jak tylko wyciągnięcie penisa, to my padniemy z wrażenia? To przecież nie Oskar…

Share: