Krok 69 – Jak zdobyć ciało, którego pragniesz

Czy powiedziałeś kiedyś do siebie: “Ale jestem gruby”? Albo: “Nie mogę nawet na siebie patrzeć”? Lub: “Nigdy nie zrzucę nadwagi”? A może: “Moje ciało jest okropne”? Jeśli tak i — co najgorsze — wciąż to robisz, to bardzo trudno będzie Ci zrzucić dodatkowe kilogramy. Myślisz, że żartuję…? Myślisz, że nienawidzenie swojego ciała nie ma nic wspólnego z twoją wagą…? Ależ owszem, ma.

Tak, jak napisałam w moim poprzednim poście – słowa mają znaczenie. Słowa które wypowiadasz do siebie samego kształtują to, kim jesteś. Kiedy mówisz: “Jestem gruby”, te słowa nie znikają we mgle w momencie, kiedy kończysz je wypowiadać. Podążają prosto do twojego mózgu i on sporządza sobie notatkę: “On jest gruby, więc nie mogę mu pozwolić zrzucić wagi; on musi zostać gruby, bo jest to kim powiedział, że jest”. Każde złe słowo, które wypowiadasz do siebie zostaje w tobie. Staje się teraz częścią twojej historii. „Wyglądam jak kupa, jestem brzydka, jestem gruba, jestem stary, jestem spłukany, jestem samotny”. Wszystkie te słowa zostają w tobie; każde z osobna.

Ciało to naprawdę skomplikowany temat i niesie w sobie wiele wagi — dosłownie i metaforycznie. Nauczyłam się, że moje ciało przez lata determinowało moje życie i moje wybory. I wierzę, że nie jestem w tym jedyna. Teraz nie mam z nim problemu i to nie dlatego, że dużo ćwiczę, czy że super się odżywiam. Pisałam już o tych rzeczach i one naprawdę są najistotniejsze, to się nie zmieniło. Jeśli nie będziesz ćwiczyć i będziesz jeść kiepskie jedzenie, to nie będzie cudów. Ale zauważyłam też, że możesz robić te wszystkie rzeczy, a twoja waga i tak będzie stała w miejscu. A to dlatego, że nie lubisz sam siebie. Nie podoba Ci się to, co widzisz. I nie winię cię za to. Ja też kiedyś przytyłam i nie mogłam patrzeć na siebie w lustrze. I także nie byłam wówczas w stanie powiedzieć do siebie choć jednego miłego słowa. Wszystko zmieniło się jednego dnia, gdy podjęłam decyzję, że muszę się zmienić. Kiedyś coś nie działa, to po prostu nie działa. Możesz siebie oszukiwać przez wiele lat, ale przychodzi taki moment, kiedy musisz dokonać wyboru. Moje ciało stało się moim priorytetem. Ćwiczyłam nawet wtedy kiedy byłam zmęczona. Zrobiłam wyzwanie “deska”, ruszałam swój tyłek co najmniej cztery razy w tygodniu (mniej niż to niestety nie da Ci za wiele rezultatów, taka jest prawda), uważałam na to, co jem. I kiedy zaczęłam to robić, zaczęło mi się podobać to co widzę w lustrze. Przestałam siebie obrażać. Nie wypowiadałam złych słów w swoim kierunku. Zachęcałam siebie, bo wiedziałam, że jestem w stanie to zrobić (skoro tysiące innych kobiet zrobiło, to wiedziałam, że ja też potrafię, różniłyśmy się tylko tym, że one podjęły walkę). 

Nie ćwiczyłam zbyt wiele przez ostatnie tygodnie, bo doradzono mi, abym trochę zwolniła. I naprawdę odpuściłam, pozwoliłam sobie — pierwszy raz od wielu lat — w ogóle o tym nie myśleć. Jem często lody, a moje ciało nie przytyło. Nawet wydaje mi się, że straciłam trochę wagi…Może i nie ćwiczę (właśnie wróciłam do swoich ćwiczeń, bo już mi ich brakowało), ale mówię wiele miłych słów w swoim kierunku. Tak jak powiedziałam wcześniej – każde złe słowo zostaje w tobie. Ale także każde dobre zostaje i jest zapamiętane przez twój mózg. Dużo się teraz sobą cieszę, bo myślę, że zasłużyłam na to po tych wszystkich latach zmagań. Za każdym razem, gdy patrzę na swoje ciało w lustrze mówię do siebie: “To wygląda naprawdę dobrze. Uwielbiam swoje ciało i jestem za nie naprawdę wdzięczna”. 

Mówienie do siebie ma znaczenie, zapewniam cię. Bądź dobry dla swojego ciała, bo masz tylko jedno. I dbaj o nie. Ono potrzebuje ruchu i dobrej jakości jedzenia, aby móc cię prowadzić. Więc zamiast patrzeć na ćwiczenie i na zdrowe jedzenie jak na obowiązek, popatrz na nie jak na przywilej. I podziękuj swojemu ciału, że ci służy. Pamiętaj – twój mózg rejestruje wszystkie twoje słowa. Więc powiedz sobie coś miłego. I bądź dla siebie bardziej życzliwy. A twoje ciało na to odpowie. 

Share: