Dlaczego czas ma wartość

Ostatnio zauważyłam, że jestem w stanie dość szybko ocenić, jak długo dana osoba mieszka w NYC. Nie potrafię co prawda oszacować dokładnej liczby lat, ale jestem w stanie zgadnąć, czy dana osoba mieszka tu parę miesięcy, kilka lat, czy też jej nowojorski staż plasuje się powyżej lat dziesięciu. I jestem w stanie to ocenić po tym, jak osoba ta podchodzi do różnych sytuacji i ludzi. W skrócie: im dłużej ktoś tu mieszka, tym bardziej jest bezpośredni (albo – tym mniej ma cierpliwości).

Ci, którzy dopiero co przybyli do NY, mają zupełnie inną energię. Ich energia jest delikatniejsza; ludzie ci wolniej się poruszają, cześciej uśmiechają i myślą, że mają na wszystko czas. Nawet chodzą inaczej: nie spieszą się. Tak jak powiedziałam – myślą, że “mają czas”. Są także bardziej “przepraszający” w swojej postawie.

Im dłużej tu żyjesz, tym bardziej twój czas przyspiesza. Uczysz się, że najzwyczajniej w świecie go nie masz. Zawsze chce mi się śmiać, gdy ktoś zazdrości nam życia w NY. Chcę wówczas odpowiedzieć: ludzie, wasz styl życia jest o wiele lepszy niż nasz! Wierzcie mi, nie macie nawet pojęcia, co macie. Życie tu jest szybsze, a jego jakość nie jest wcale taka dobra (chyba, że jesteś bogaty) i dostajesz mniej niż to za co płacisz. Pracujesz minimum pięć dni w tygodniu (jeśli masz szczęście, masz dwa dni wolnego), a po pracy robisz to, co naprawdę kochasz, bo przecież twoja praca rzadko odzwierciedla twoją pasję (no cóż, mówię o sobie, a także o innych kreatywnych ludziach chwilowo pracujących poza sektorem kreatywnym). Twój transport w jedną stronę zabiera Ci co najmniej 40 minut (jeśli masz szczęście; zwykle jest to o wiele dłużej), czasem nie możesz nawet przejść po ulicy, bo jest tak dużo ludzi. I nawet nie każcie mi zaczynać pisać o metrze – może to tylko moje wrażenie, ale wydaje mi się, że metro staje się coraz bardziej zatłoczone. Spróbujcie dostać się gdzieś w godzinach szczytu (pomiędzy 8 a 10 i 17 a 19…powodzenia!). Sardynki w puszce mają się lepiej. Płacimy bardzo dużo za nasze mieszkania i niewiele za to dostajemy (powinniście zobaczyć niektóre mieszkania i przekonać się na własne oczy jak wygląda ponad $2000).

Wymieniam te rzeczy, aby dać Wam jakiś obraz życia w NY. Ponieważ jest tu tak dużo szumu i nonsensu, nauczyliśmy się cenić nasz czas. Im dłużej tu mieszkasz, tym mniejszą masz ochotę na nic znaczące pogawędki, rzadziej też chcesz eksperymentować (hej, życie tu to tak czy siak jeden wielki eksperyment!). Ludzie pracują na laptopach, odpowiadają na maile z pracy, czytają książki czy magazyny i oglądają filmy w metrze, aby zaoszczędzić czas.

Im więcej lat tu spędziłeś, tym szybciej chcesz dostać się do celu. I mówię o dosłownym dostaniu się tam, jak i o innych aspektach twojego życia. Zaczynasz pytać bezpośrednio o rzeczy – i to jest najfajniejsza rzecz, której nauczyłam się w NY; nic nie zakładasz, niczego nie projektujesz – po prostu pytasz. Dorastałam w kraju w którym się po prostu nie pyta, a tu mogę pytanie z siebie od razu wyrzucić. I to jest moja nowa umiejętność z której jestem dumna. Kiedy poznajesz faceta, który Ci się podoba, od razu chcesz z nim pójść na randkę: nie chcesz czekać kilku tygodni, aż on się w końcu zdecyduje (kiedyś tak robiłam, teraz już z tym skończyłam). Jeśli nie zaproponuje spotkania po kilku rozmowach, pomyślę, że nie jest zainteresowany i przeniosę uwagę na kogoś innego (właśnie nauczyłam się tej umiejętności). Im dłużej tu żyjesz, tym bardziej bezpośredni się stajesz. I twoja postawa staje się coraz mniej przepraszająca. Przestajesz się bać, czy kogoś urazisz, co inni pomyślą, bo po prostu nie masz czasu o tym myśleć. Mówi się także, że nowojorczycy mają ten typowy “luźny styl” i jest ku temu powód – musimy czuć się wygodnie, bo długa droga przed nami do naszego celu. Tym, czego wielu ludzi spoza NY nadal nie rozumie, jest rzecz następująca: nie możemy być w ciągłym kontakcie ze wszystkimi ważnymi ludźmi w naszym życiu; to jest po prostu fizycznie niemożliwe. Jeśli dodasz wszystko to co robisz w ciągu dnia ( a i tak zapomniałam jeszcze o ćwiczeniu, o gotowaniu, o spotykaniu się z przyjaciółmi…), może dostaniesz około dwóch godzin dla siebie w ciągu dnia. Ja zwykle dostaje 1.5h i wykorzystuje je na prysznic i medytację. W tym roku odpuściłam wszystkie seriale czy programy, bo wolałam przenieść mój czas na coś innego. I właśnie nauczyłam się od mojej przyjaciółki Gosi jednego zdania, którego zaczęłam używać: “Dziękuję Ci za Twój czas”. Cenię swój czas bardziej niż kiedykolwiek i trzy razy się zastanowię, zanim się zdecyduję, na co chce go spożytkować. I na kogo. Czas jest zdecydowanie bardziej wartościowy niż pieniądze, więc chcę zarządzać nim mądrze.

Share: