10 najbardziej irytujacych ludzi w metrze, których spotykam każdego dnia

1.       Ci, ktorzy wchodza do zatloczonego metra i nadal maja plecak na plecach. Wedlug mojej skromnej opinii wszyscy oni od razu powinni dostac w twarz z plaskacza. Co jest z Toba nie tak, czlowieku? Czy nie widzisz, ze twoj pleacak zajmuje dodatkowe miejsce i teraz i inni pasazerowie maja go przyklejonego do własnych  twarzy?

2.       Ci, ktorzy decyduja sie zatrzymać tuz przy wejsciu do pociagu. Wchodza i „oto są” (myslalam, ze tak sie dzieje tylko w Polsce, ale ewidentnie jest to bardziej powszechne). Oni po prostu stoją, kompletnie nie myslac o tej setce ludzi, ktora jest tuz za nimi i ktora tez marzy o znalezieniu sie w pociagu. Mam pytanie do takiej osoby: Czy nie obawiasz sie, ze ktoregos dnia ktos po prostu w koncu popchnie cie tak, ze upadniesz na twarz…? I przy okazji: będę to ja.

3.       Ci, ktorzy wchodza do metra zanim inni z niego wysiada. Gdzie podzialy się Wasze maniery? Jak tamci niby maja wysiasc, skoro pchasz ten swoj tylek do przodu? Za kazdym razem kusi mnie, by zlapac ich za koszulke i sciagnac z powrotem na peron. Nigdy tego jednak nie zrobilam… jeszcze.

4.       Ci, ktorzy pozwalaja robic ich dzieciom, co tylko im się podoba. Ja rozumiem, ze jestes zmeczony i chcesz tylko chwili spokoju, ale dlaczego my mamy na tym cierpiec? Dziecko biega i krzyczy, a rodzic gapi sie w telefon nie reagujac. Dlatego wlasnie zawsze mam przy sobie sluchawki. 

5.       Ci, ktorzy glosno rozmawiaja przez telefon. Nic, ale to zupelnie nic nie interesuje mnie twoje zycie, wiec… czy moglbys mowic troche ciszej?

6.       Krolowe dramatu. Ich rozmowa odbywa sie albo przez telefon, albo te osobe akurat spotkalo cos “dramatycznego” i teraz wszyscy musza byc w to zaangazowani. Ponownie, po pierwsze – zupelnie nic mnie to nie interesuje; po drugie – musisz w koncu znalezc sobie jakies zycie. 

7.       Ci, ktorzy mysla, ze jedzenie kurczaka z curry wymieszanego z roznymi sosami, ewentualnie raczenie się popularnym fast foodem w typie Popeye’s w metrze to swietny pomysl. Rozumiem, ze jestes glodny. Ja tez jestem. Ale czy moglbys poczekac az dojedziesz do domu a w miedzyczasie ugryzc cos malego? Chodzi o to, ze nagle caly pociag pachnie jak ten food truck z jedzeniem, a dodajac do tego jeszcze zapach wszystkich ludzi wokół, to naprawde nie robi sie wesolo.

8.       Ci, ktorzy ogladaja rozne wideo na swoich telefonach, wlaczajac przy tym glosnosc na full. Skad pomysl, ze ja tez chce tego sluchac…? Wroc do punktu 5.

9.       Ci, ktorzy po zobaczeniu, ze miejsce nagle sie zwolnilo, biegna jak szaleni, potracajac przy tym innych ludzi. Rozumiem; ja tez chce usiasc, ale czy moglbys nie zachowywac sie jak wariat…? Co więcej, ci sami ludzie czasami siedza tylko kilka przystankow. Moja trasa zajmuje mi godzine, wiec uspokoj sie i lepiej oddaj mi to miejsce.

10.   Ci, ktorzy nagle zastygli. Sa ludzie, ktorzy wejda do metra, stana i bez wzgledu na to, jak zmieniaja sie warunki w pociagu, tkwia w jednej pozycji. Nieistotne, ze nagle wejdzie dodatkowych 50 osob – oni wciąż stoja. Tak, jakby byli w kompletnie innym swiecie, w ktorym nie ma innych pasazerow. Chyba po prostu mysla, ze ta czesc podlogi, na ktorej stanęli, nalezy do nich. 

Majac do czynienia z ktorymkolwiek z typów ludzkich powyżej, za kazdym razem mam ochote potrzasnac nimi i krzyknac: “Obudz sie i powroc do swoich zmyslow” (oczywiscie przy tym przeklne, ale nie rozmawiajmy o tym). Poza tym uwazam siebie za aniola.

Share: