Wasze miejsce na Ziemi

Moja niedawna podroz do Kalifornii pomogla mi zrozumiec bardzo wiele rzeczy. Ale najwazniejsze zmiany zaczely zachodzic we mnie, kiedy jeszcze tam bylam.

To niesamowite, jak bardzo ograniczamy sami siebie. Nie potrzebujemy nawet jakiegokolwiek zagrozenia, czy jakiejs magicznej wyzszej mocy, ktora bedzie nam czegos zabraniala – my sami doskonale to sobie robimy.  Zupelnie nie zdajac sobie z tego sprawy. Mialam to szczescie, ze bardzo duzo podrozowalam z moimi rodzicami. Udalo mi sie zobaczyc bardzo wiele krajow, ale gdy przylecialam do NY, pomyslalam: to jest to (jednak dopiero za drugim razem). Zakochalam sie w energii tego miasta i w tym niepewnym jutrze, ktorym wymalowane sa wszystkie 5 dzielnic NY. Jestem zakochana juz od 8 lat I bylam pewna, ze nic nie bedzie w stanie pobic tego miasta i ze zostane tu na cale swoje zycie. Poczulam sie wspaniale, znajdujac swoje miejsce na Ziemi. Ale rownoczesnie z tym uczuciem poczulam pewnego rodzaju smutek, ze moja podroz niejako juz sie zakonczyla. Przynajmniej tak wowczas myslalam. Tuz przed wylotem do Kalifornii czulam, ze cos sie wydarzy. Nagle znowu czulam motyle latajace po calym moim ciele i wiedzialam, ze nadchodzi zmiania. Znam juz siebie na tyle dobrze, ze potrafie sluchac swojego ciala i sygnalow, ktore do mnie wysyla. Kalifornia byla wszystkim tym, czego sie spodziewalam – wyglada tak jak na filmach i zdjeciach. Palmy sa wszedzie i dodatkowo jest to cos w powietrzu, co trudno opisac. To uczucie wolnosci, ktore kiedys poczulam w NY, z tym ze tam jest otoczone mniejsza iloscia betonu. 

Nie twierdze, ze zaraz opuszcze NY i przeniose sie do Kalifornii. Ale tez juz raczej nie wypowiem zdania, ze zostane w NY do konca mojego zycia. Najwazniejsza rzecz jaka zrozumialam, to ze wcale nie musimy nieodwolalnie decydowac sie na jakies miejsce i od razu przypinac do niego date. Dzis mieszkam w NY, ale za dwa lata moge mieszkac juz gdzies indziej. Prawdopodobnie bedzie to Kalifornia, moze na pare miesiecy, a moze na pare lat. A pozniej znowu moze gdzies rusze – moze to bedzie znowu NY, a moze to beda Hawaje? Bo dlaczego nie? Jestem singielka, nie mam dzieci, swiat stoi przede mna otworem. Choc posiadanie rodziny wcale nie znaczy, ze “to juz koniec”; wy tez mozecie sprobowac czegos nowego, choc bedzie to o wiele wieksze wyzwanie. Nawet, jesli kupiliscie mieszkanie lub dom to wcale nie oznacza, ze musicie juz zostac w tym miejscu do konca Waszego zycia. Jest tyle rzeczy i miejsc, ktorych jeszcze mozemy doswiadczyc na tym swiecie, a zdajemy sie zupelnie tego nie dostrzegac. Niesprobowanie tego wydaje mi sie byc po prostu pewnego rodzaju strata. Skad wiecie, czy nie bylibyscie szczesliwsi gdzie indziej skoro nigdy tego nie spróbowaliście…? Nie rozumiem, gdy ludzie wypowiadaja zdania w stylu: “Ja nigdy…”, “To nie dla mnie…”, “Ja naleze tu…” Ale skad wiesz, skoro nigdy nawet nie sprobowales?

Strasznie sie ciesze, ze polecialam tam i zdalam sobie sprawe z tego, ze jest znacznie wiecej na tym swiecie, niz nam sie wydaje. Sa miejsca, w ktorych czujecie sie jak w domu, choc to dopiero Wasza pierwsza wizyta.  

Zdalam sobie takze sprawe, ze odnajde sie wszedzie. A swiat jest naprawde niesamowity i wcale nie taki straszny jakby sie moglo wydawac. Przezylam 4 lata w NY, wyladowalam w warunkach, w ktorych nigdy nie sadzilam, ze wyladuje. I dalam rade. Wiec teraz juz niczego sie nie boje. I nie zamierzam ograniczac sie tylko do jednego miejsca. Nie wiesz, gdzie tak naprawde nalezysz, jesli nie dasz sobie szansy na sprobowanie. Tak, to jest troche przerazajace, ale jednoczenie to niesamowicie wyzwalajace uczucie, ktore szczerze uwielbiam i dla ktorego zapewne zyje. 

Share: