Czego tak naprawdę pragną niezależne kobiety?

To znaczy: poza seksem? Jest jeszcze kilka rzeczy. Ale aby zrozumieć, czego pragnie niezależna kobieta, trzeba najpierw zrozumieć kim ona jest. To zwykle wyedukowana kobieta po 25 roku życia, najczęściej po trzydziestce. Kiedy dochodzi do 30-stki, w końcu zdaje sobie sprawę z tego, kim jest i czego tak naprawdę pragnie. I wtedy wszystko zaczyna się komplikować. Bo już nie chce milczeć i coraz częściej i coraz odważniej mówi o swoich potrzebach. I często spotyka ją za to kara, bo ma odwagę domagać się czegoś innego, a to nie było częścią planu. Społeczeństwo i ludzie, którymi była do tej pory otoczona byli przyzwyczajeni do tego, że chciała tego, co wszyscy. Tymczasem nagle wszystko zaczęło się zmieniać: ona zaczęła się zmieniać. Im bardziej staje się niezależna, tym mniej czuje się rozumiana. Nie poddaje się jednak, ciągle walczy o to, czego tak naprawdę pragnie, nie zdając sobie sprawy, że jej skóra robi się coraz grubsza. Staje się też coraz silniejsza i jest w stanie zrezygnować z wielu rzeczy, za wyjątkiem swoich marzeń i aspiracji. W którymś momencie zauważa, że jest otoczona albo innymi silnymi kobietami, albo gejami; pary rzadko znajdują się w jej otoczeniu, a silni mężczyźni hetero nie znajdują się w nim prawie wcale. Nie boi się jednak mieć coraz większych marzeń. Wierzy w siebie; wie, że jej determinacja w końcu przyniesie rezultaty. Jest gotowa na poświęcenie i na podjęcie ryzyka. 

Wracając więc do pytania, które postawiłam na początku: Czego niezależna kobieta tak naprawdę pragnie? Ona naprawdę chce spełnić swoje marzenia; to nie jest coś, co zmyśliła. Jej nadzieje są wielkie, a cele postawione są wysoko. Ale jest jeszcze jedna rzecz, której pragnie – silnego mężczyzny, który będzie ją wspierał. Chce być z kimś, do kogo będzie wracała do domu. pragnie kogoś, kto zdejmie trochę tego ciężaru z jej pleców. Naprawdę trudno odbywać tę podróż samotnie. Potrzebuje mężczyzny, który będzie silniejszy od niej. Potrzebuje mężczyzny, który dostarczy jej balansu, niezbędnego do dokończenia jej misji. Dźwiganie wszystkiego w pojedynkę kolejny rok z rzędu jest wykańczające. Problem polega na tym, że trudno znaleźć na tyle silnego mężczyznę, który nie będzie się obawiał być z silną kobietą. No więc, czy bycie niezależną się opłaca? Uważam, że tak. Bo tak jak właśnie pokazał to film „La La Land”, każdej zdobyczy zawsze będzie towarzyszyć jakaś strata. Najgorsze jest to, że ta strata może być równie wartościowa jak to, co zdobyliśmy. A najbardziej bolesne jest to, że aby się przekonać, który wybór jest lepszy, niestety trzeba podjąć ryzyko i spróbować samemu. A to sprawia, że ta podróż staje się jeszcze trudniejsza – ale także, taką żywimy nadzieję, jeszcze bardziej satysfakcjonująca, kiedy przychodzi jej finał. 

Share: