Chcecie osiągnąć wielkie rzeczy – zmieńcie styl życia

Jednym z powodów, dla których przeprowadziłam się do Nowego Jorku, był styl życia, który tu zaobserwowałam. Podobało mi się, że ogrom ludzi ćwiczy, jest aktywna, że ludzie po 40stce, 50tce, wyglądają świetnie (po 40stce bez problemu można mieć sześciopak chłopaki, po 30tce tym bardziej, tak tylko mówię). Trochę czasu mi zajęło, aby poddać się temu rytmowi, ale mogę z dumą powiedzieć, że jestem na najlepszej drodze. Od ponad roku ćwiczę w regularnie (pozdrawiam polską trenerkę Ewę Chodakowską, z którą spotykam się w moim mieszkaniu), zaczęłam się inaczej odżywiać, a teraz – w końcu! – kompletnie zmieniłam dietę i nawet myślę o spotkaniu z dietetyczką, która wyeliminuje rzeczy, które mi szkodzą.

W ubiegłym roku postanowiłam sobie nie dotknąć alkoholu przez pół roku, nie powiem, aby to było latwe (marzyłam o piwie w lecie!), ale ponieważ jestem uparta to zrobiłam to (z jednym wyjątkiem w dzień moich urodzin). Nagle okazało się, że życie bez alkoholu jest jeszcze lepsze niż z nim. Po pół roku wróciłam do alkoholu, czyli do 1-2 drinków raz na 2-3 tygodnie, podczas spotkań towarzyskich. A teraz będzie jeden drink na 2-3 miesiące, jeśli w ogóle będzie. Alkohol nie jest mi do niczego potrzebny. Jeśli uwielbiacie swoje życie będziece cieszyć się wszystkim i zawsze, i będziecie w stanie tańczyć na imprezach przez kilka godzin pod rząd bez grama procentów w swojej krwi, nawet jeśli impreza jest o 12 w południe. Mam więcej energii, nie marnuję dni na te „na kacu”, moje ciało się zmienia, już prawie widzę sześciopak! 

Dlaczego o tym piszę? Do tej pory dbałam o siebie tylko po to, aby zyskać pewność siebie i aby podobać się nie tylko sobie, ale wszystkim facetom dookoła (bez wyjątku). I rzeczywiście tak się stało – zyskałam ogrom pewności siebie, z tym drugim elementem było różnie, bo moja twarz nadal obrazowała mój ówczesny stan, jednym słowem – chłopaki jak zwykle się mnie bali. Ale teraz wiem, że robię to także z innego powodu – chcę osiągać wielkie rzeczy, a nie zrobię tego bez energii. Alkohol, fatalne nawyki żywieniowe i brak ruchu mi w tym nie pomogą.

Jeśli chcecie osiągnąć coś więcej w swoim życiu – zmieńcie jego jakość. Zobaczycie jak łatwo będzie się Wam wstawać każdego ranka i jak inaczej zaczniecie rozwiązywać zadania dnia codziennego.  Jeśli „dojście do siebie” rano zajmuje Wam godzinę, a po południu ziewacie i mówicie, że jesteście zmęczeni, o wieczorze, kiedy to już „lecicie na ostatnim strzępku energii” nie wspomnę,  to znaczy, że coś jest nie tak w Waszej diecie. 

Piszę ten post siedząc w ulubionej kawiarnii i piję… zieloną herbatę. Po raz pierwszy kupiłam herbatę zamiast ukochanej kawy. Ci, którzy mnie znajdą wiedzą, że to dla mnie ogromny krok. Czy kompletnie zrezygnuje z kawy? Spróbuję, wierzę, że mogę to zrobić, bo to do czego jestem zdolna, a to co podpowiada mi mój przestraszony (i uzależniony od kawy i rutyny z nią związanej) głos w mojej głowie to dwie zupełnie różne rzeczy. Postanowiłam postawić na te pierwsze, a temu głosowi powiedzieć, by  raz na zawsze się zamknął.

Share: