Na co czekasz?

Za każdym razem, gdy słyszymy, że ktoś odchodzi, doznajemy takiego ścisku w żołądku i zapala nam się lampka ostrzegawcza. Traktujemy to niemalże personalnie i jedna z tych myśli, które od razu pojawiają się w głowie, a przynajmniej pojawiają się w mojej głowie, to – trzeba żyć każdym dniem, bo nigdy nie wiesz co się wydarzy! 

Nie inaczej było w przypadku wiadomości o śmierci Davida Bowiego. I nie chodzi o to, że znałam całą dyskografię Bowiego i codziennie go słuchałam, bo tak nie było. Jego muzykę zaczęłam odkrywać niedawno i czułam, że w końcu do niej dojrzewam. Był jednym z tych artystów, których chciałam zobaczyć na żywo i których już nigdy nie będę mogła zobaczyć. I chodzi właśnie o ten moment, kiedy uderza cię, że coś co jeszcze niedawno, wczoraj, godzinę wcześniej, było na wyciągnięcie ręki już NIGDY się nie wydarzy. To NIGDY dźwięczy mi w głowie od momentu przeczytania tych wszystkich nagłówków w niedzielną noc. To jest ta jedna chwila, kiedy zdajesz sobie sprawę, że dana szansa bezpowrotnie przeminęła. Oczywiście koncert to tylko przykład, ale akurat to wydarzenie sprowokowało mnie do pytania – co zrobilibyśmy, gdyby dano nam drugą taką szansę? Czy bylibyście w stanie ją wykorzystać? Czy nie popełnilibyście tego samego błędu? 

Już kilka lat temu pozbyłam się złudzeń co do zdania: „Kiedyś to zrobię”. Nie wierzę w „kiedyś”, wierzę w „teraz”. Stąd chociażby decyzja o wyjeździe. Jeśli o czymś marzysz od zawsze to po prostu to zrób i nie czekaj na daleką przyszłość. I to z dwóch powodów – dlatego, że jutra najzwyczajniej może nie być. Skąd pewność, że jutro nie wydarzy się coś, co bezpowrotnie zmieni twoje życie? A po drugie – to o czym marzysz dziś niekoniecznie będzie twoim marzeniem za jakiś czas. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że zrealizowanie go w dalekiej przyszłości nie dostarczy ci już takiej radości. Może więc nie warto? zapytasz. Warto, bo emocje, które się z tego narodzą napędzą cię do nowych rzeczy i dadzą ten „high”, że życie jest niesamowite i trzeba czerpać z niego całymi garściami.

Jedno z moich ulubionych zdań, które wbiło się w moją głowę jak drzazga wbija się w palec – Jeśli ktoś mówi: Oj, chciałem to zrobić, to było moje wielkie marzenie, ale nigdy tego nie zrealizowałem; to odpowiem: Skoro nigdy nie doprowadziłeś tego do końca, skoro nigdy tego nie zrealizowałeś, to znaczy, że to nie było to twoje marzenie. Bo gdyby było zrobiłbyś wszystko, aby się spełniło.

Zamiast gadać, że ktoś żyje waszym życiem, ruszcie tyłki i zróbcie coś z tym.  Zróbcie to teraz, nie macie czasu na to by czekać.

Share: