Trudy życia na emigracji

Najczęściej piszę o NY w superlatywach, bo tak właśnie postrzegam to miejsce. Byłabym jednak nieuczciwa, nie wspominając o największym trudzie, jaki wiąże się z życiem za granicą własnego kraju. A mianowicie – o tęsknocie za rodziną i przyjaciółmi, która nachodzi Was zwłaszcza wtedy, gdy przychodzą święta. Ci, którzy wybierają życie na obczyźnie, nie poruszają tego tematu za często, lub nie mówią o nim wcale. Z prostej przyczyny – samo zmaganie się z tym każdego dnia jest wystarczająco trudne, by jeszcze dyskutować na ten temat. Szczęśliwi Ci, którzy mają możliwość, środki i czas, by wsiąść w samolot i spędzić święta z rodziną – cała reszta musi zadowolić się tylko myślą, że któregoś dnia to nastąpi. 

Przemyśleń o emigracji mam wiele, odkąd sama ją wybrałam i jest to zbyt skomplikowany temat na jednego posta. Ale jedną myślą mogę się podzielić. Jeśli o życiu w wybranym przez Was kraju nie marzycie dosłownie każdego dnia; co więcej – jeśli wyjazd nigdy nie był w waszych planach na przyszłość, to nie decydujcie się na niego. Jasne, że są pewne rzeczy w Waszym kraju, które nie będą Wam pasować – w obcym kraju z pewnością znajdziecie rzeczy, które będą Was irytowały w takim samym stopniu. Jeśli jednak nie powodują one, że budzicie się każdego dnia mówiąc:  ”Jestem tu nieszczęśliwa/y, muszę znaleźć inne miejsce na Ziemi”, to spróbujcie je po prostu zaakceptować albo zacząć walkę o ich zmianę. Nadal uważam, że warto pomieszkać za granicą, chociażby po to, aby złapać inną perspektywę na Wasz własny kraj, zarówno w pozytywnym jak i w negatywnym sensie. Warto zobaczyć, jak żyją inne narody i przekonać się, że nie ma jednej prawdy i jednego sposobu na życie. Ja – paradoksalnie – odkąd żyję w NY czuję większy patriotyzm do Polski, niż gdy tam mieszkałam. 

Jeśli jednak nie ma w Was tego drążącego od środka uczucia, że powinniście mieszkać gdzie indziej – które towarzyszyło mi od nastoletnich lat – to starajcie się zbudować swoją przestrzeń w Waszym ojczystym kraju.  Bo życie na emigracji to najtrudniejszy stan, jaki możecie sobie wybrać. I brak najbliższych jest tylko jednym, acz kluczowym, jego elementem.

Share: