Zestaw pierwszej pomocy

Nie wiem z czego to wynika (z lenistwa, a może po prostu z wygody, o ile jest między nimi jakakolwiek różnica), ale tym co mnie bardzo się tu podoba jest fakt, że co dwa bloki znajdziecie niemalże taki sam zestaw „pierwszej pomocy”. I tak będzie w każdej dzielnicy, bez względu na zawartość portfela jej mieszkańców. Jeszcze nie zdarzyło mi się być w dzielnicy, w której miałam problem ze znalezieniem (lub musiałam przejść więcej niż 2-3 bloki w poszukiwaniu) choć jednego z wymienionych niżej miejsc. W skład zestawu pierwszej pomocy, jaki mam na myśli, wchodzą.

1.Deli – o którym już pisałam na Just like NY; kupicie tu najpotrzebniejsze rzeczy przez całą dobę: kawa, piwo, lody, papier toaletowy są tu zawsze.  Otwarte 24/7, może nie grzeszy wystrojem, ale zawsze staje na wysokości zadania.

2.  Apteka, o której ostatnio pisałam, czyli wielka drogeria, w której znajdziecie potrzebne rzeczy – kosmetyki, leki, dekoracje na Halloween, rajstopy, sztuczne rzęsy, magazyny czy „cream cheese” (który pamiętacie może z mojego postu o bajglach).

3. „Nails”, czyli manicure/pedicure dla każdego – ilość tych miejsc jest wręcz niesamowita.  Muszę przyznać, że kobiety bardzo dbają tu o paznokcie. Niemalże wszystkie mają świeży manicure co kilka dni. Wynika to przede wszystkim z ceny tych usług. Manicure możecie zrobić już za $6 (choć średnio zapłacicie kilkanaście dolarów – z napiwkiem; na Manhattanie jest oczywiście drożej). 

4. „Chińczyk”, czyli tanio i dużo. No i zwykle też dobrze. Nie mówię o walorach zdrowotnych tego jedzenia. Wydajecie $5 i często zjedzenie tej porcji Was przerasta. Na „chińczyka” zawsze możecie liczyć. Nie wnikam, czy to co oni uważają za kurczaka jest kurczakiem w rzeczywistości, ważne, że nie wydając dużo mam ucztę jakich mało.

5. Pralnia. Większość mieszkań nie ma pralek, więc to miejsce pojawia się równie często jak te wymienione powyżej. Zdarzają się w bardzo różnym stanie – z pralkami w które strach włożyć pranie i takie nowoczesne, pachnące, otwarte 24/7 z wi-fi i muzyką głośno rozbrzmiewającą w takt wirowania waszych majtek.

Do tego zestawu mogłabym też dołączyć siłownię, choć akurat ona tak często występuje tylko  na Manhattanie.

Dlaczego te wszystkie miejsca można spotkać tak często? Amerykanie są bardzo wygodni (leniwi?) i z pewnością nie będą fatygowali się więcej jak 2-3 bloki, by dostać to, co jest ich naturalną, codzienną potrzebą. To kolejna ich znacząca cecha – wszystko musi być blisko, na wyciągnięcie ręki, na jedno kliknięcie, na jedno przesunięcie kartą. Zbyt wielka fatyga powoduje, że rezygnują z usługi. Witam w świecie łatwego konsumpcjonizmu. Na który bynajmniej nie narzekam.

Share: